Wady mieszkania na Cyprze: – zbyt wysokie temperatury (dla niektórych nie do wytrzymania) w lipcu i sierpniu, – mniejsze niż parę lat wcześniej zarobki (w usługach i nie tylko: 700-900e); oczywiście specjaliści zarabiają o wiele więcej, – koszt wynajmu mieszkań dla niektórych może wydawać się wysoki – wszystko zależy od

Czy Afrodyta naprawdę wyłoniła się z toni morza u brzegów Cypru? Dlaczego Cypryjczycy nazywają skałę inaczej? Czy rzeczywiście odmłodnieję opływając ją w blasku ksieżyca? A w którą stronę? I co gdy w niewłaściwą? Opowiem, ale najpierw posłuchajcie o mojej optyce i plagach cypryjskich 7 PLAG CYPRYJSKICH I KWESTIA OPTYKI Gdybym nie wymyśliła sobie hardcorowego zwiedzania Cypru pewnie bez większych problemów dotarlibyśmy autostradą prosto do hotelu na zasłużony po podróży odpoczynek. Ale nie ze mną takie numery. Za prosto, za przewidywalnie, za nudno. Normalnie ludzie się cieszą gdy wszystko idzie jak z płatka. A ja gdy się coś dzieje. Nam od początku nie poszło jak z płatka : rozwaliłam buta jeszcze na schodach na lotnisku, a wypożyczalnia, w której wpłaciliśmy zaliczkę na samochód zignorowała nas, ewentualnie proponując oczekiwanie 6 godzin na samochód ale na szczęście nie byli na lotnisku monopolistami. GPS który godzinami programowaliśmy zaznaczając punkty trasy – nie wskazywał dróg…no i mój pomysł oglądania plaż, kościołów i meczetów w nocy …to nie było mądre. Ale przynajmniej znajomi mają co wspominać i z czego się śmiać, albo…z kogo Byliśmy zmęczeni, zdezorientowani w terenie i kompletnie zaskoczeni sposobem prowadzenia samochodu . Zderzenie z ruchem lewostronnym samo w sobie było szokiem. Wojtkowi przytrafiały się jazdy czołowe, a mnie gęsia skórka i spazmatyczne drgawki ze strachu. Ekipa naszych znajomych nie zawodziła w tych momentach – trąbili ile klakson dał. W czasie drogi do hotelu oczy same nam się zamykały i niemalże w tym samym momencie zapragnęliśmy wszyscy kawy. Skręt z autostrady i znajdujemy się w śpiących miasteczkach. To co mnie urzekło i towarzyszyło cały czas to przekonanie, że są na tej wyspie wspaniali ludzie. Pomarszczony staruszek obsługujący stacje benzynową , nic nie mówiący po angielsku na moje rozpaczliwe wskazania rozwalonego buta i pytania o klej po prostu wyjął swój i osobiście buta nim posmarował. Oniemiałam. Gdzie indziej pewnie by mi go za niezłą cenę sprzedali, a ten pan po prostu pomógł bezinteresownie, normalnie, tak jak uznał, że się robi. Naprzeciwko była tawerna – wzbudzaliśmy w niej spore zdziwienie- miasteczko było chyba poza trasami turystycznymi i nieczęsto się w nim przybysze błąkali, a już z pewnością nie o tej porze…dochodziła 6 rano. Wskazywały na to również ceny w pobliskim sklepie. Ciekawostką w nim były całe regały polskiego Rolnika – przetwórstwa warzyw Po dotarciu do hotelu musieliśmy czekać kilka godzin na pokój – nie traciliśmy więc czasu i od razu rozłożyliśmy się na leżakach łapiąc pierwsze promienie słońca i świętując imieniny Wojciecha, a potem wybraliśmy się na rekonesans po okolicy. Czyli podsumowując: -zepsuty but -brak auta -nie działający GPS -problem z ruchem -nieudane zwiedzanie nocą ( trudno żeby…skąd ja biorę te pomysły?) -brak pokoju -kamienista plaża A teraz spójrzmy na to inaczej: -dobry człowiek naprawił mi buta – mogłam przekonać się jacy są mili -auto było co prawda z innej wypożyczalni ale jakie to ma znaczenie jeśli kasa się zgadza i pełny bak -GPS ruszył i choć miał napady buntu w większości działał i prowadził nas do celów -Wojtek nauczył się jeździć w nowych warunkach a znajomi mieli sprawny klakson -mam doświadczenie w nocnym zwiedzaniu –przyda się na Jawie- tam zarwę 2 nocki na wulkanach i już wiem, że potrzeba po prostu czołówek -ale były leżaki -kamieniste plaże są takie urocze…czysta woda…piasek się nie lepi do ciała No i co? Czyż w życiu nie chodzi o odpowiednie podejście? Właściwą optykę i przekonania wzmacniające? A wybrzeże? Sami oceńcie ROZPUSTA Po dwóch dniach leniuchowania włączył mi się mój szwędacz- nie mogłam wyleżeć w bezruchu. A odwracanie się z pleców na brzuch okazało się niewystarczające Pierwsza nasza samotna wyprawa nie była odległa. Pojechaliśmy na kolację do portu i spacer po promenadzie w Pafos. Co do jedzenia? – nastawiłam się na meze. Ehh to była uczta ! Kolejność podawanych dań: – bułeczki ciepłe z masełkiem i napoje – pita z tzitzikami i 3 innymi pastami których nazw nie opanowałam – kalamary i ośmiorniczki w cieście – sardynki – szaszłyki – Filet z ryby i kurczaka – Wołowina – ichniejsze gołąbki – małże na 3 sposoby – nie wiem który lepszy – krewetki królewskie – owoce – frytki i dodatkowe porcje kurczaków dla dzieci- nie wiem po co bo nikt z nas a tym bardziej dzieci nie mogły już patrzeć na jedzenie. Naprawdę można dobrze zjeść na Cyprze. Podobał mi się sam sposób podawania- stopniowo…jesz i donoszą i nigdy nie wiesz co…życie jest jak pudełko czekoladek…ten cytat z Forest Gumpa doskonale tu pasuje. Nie zrobiłam zdjęć, a chciałabym wam pokazać jak ono wygląda, dlatego pożyczyłam z internetu. Obiecuję oddać. 😉 Prawda, że smakowite. W każdej knajpce jest inne. W każdej w której jedliśmy – bardzo nam smakowało. Szwendacz nie dawał za wygraną i następnego dnia też ruszyliśmy, tym razem wszyscy. Pierwszy przystanek – Grobowce Królów. Kompleks składa się z około stu podziemnych grobowców, które wykuto w litej skale. Powstawały one pomiędzy IV w. a III w. część z nich datowana jest na IV wiek przed Chrystusem). W niektórych z nich można znaleźć kolumny w stylu doryckim, na ścianach zachowały się również pozostałości fresków. Wbrew nazwie, w grobowcach nie spoczął żaden król, lecz chowano w nich pafijskich arystokratów i innych dostojników, między innymi namiestników zarządzających wyspą. Ich „królewskość” odnosi się głównie do ogromu całego kompleksu. Spacer był bardzo relaksujący. Słońce nie dokuczało. Igor pozował przed każdą skałą. Po drodze był port …i znane na całym świecie mozaiki w Phafos. Nie wiem ile trzeba cierpliwości, zamysłu i talentu by takie mozaiki wykonać. Są to mozaiki posadzkowe, zdobiące budynki zamożnych przedstawicieli ówczesnego społeczeństwa rzymskiego lub obiekty publiczne. Przedstawiają głównie sceny mitologiczne, ale również myśliwskie. Na dość rozległym obszarze do zobaczenia mamy: Dom Ajona, Willę Tezeusza, Dom Orfeusza, Dom Dionizosa. W tym ostatnim mozaika posiada 2 tys m2. Powyższe nazwy pochodzą od wizerunków, przedstawionych na mozaikach. I tak, w Willi Tezeusza zobaczymy herosa przygotowującego się do walki z Minotaurem, w kolejnym Orfeusza uspokajającego dzikie bestie. Widoczna jest również starożytna agora, którą otaczają fragmenty granitowej kolumnady, rzymski amfiteatr położony na wzgórzu oraz fragmenty rzymskich murów obronnych. Ruiny Kato Pafos zostały ujawnione dopiero w 1962 roku i cały czas trwa odkrywanie nowych elementów. Kolejnym punktem trasy, do którego wyciągnęłam resztę ekipy ( fajnie być przewodnikiem) był kościółek Agios Georgios, w pobliżu którego przetrwała średniowieczna kapliczka i wyłania się bezludna wysepka – Geronisos, która w czasach Greckich i Rzymskich była miejscem kultu religijnego. Na koniec zatoka i plaża Coral Bay. Bardzo ładna piaszczysta zatoczka. DO GÓRY W GÓRY Góry Troodos. Trasa była bardzo trudna. 20 km pokonywaliśmy prawie w godzinę. Celem był najpiękniejszy klasztor Panagia ton Kykkou, ale pośrednio mieliśmy zatrzymać się w kilku punktach. Pierwszym było Sanktuarium Afrodyty – chyba najmniej atrakcyjne miejsce spośród wszystkich widzianych na wyspie, jednak jak na wyspę zwaną wyspą Afrodyty przystało sanktuarium rozsławione i opisane w przewodnikach. Jadąc dalej zgubiliśmy się trafiając do ślicznej, malowniczej wioski z domkami pokrytymi jednakową czerwoną dachówką i kościołem XIV wiecznym Agios Georgios. Najwięcej kościołów na Cyprze nosi taka nazwę. Wieś nazywa się Vasa. Wąskie i kręte uliczki…uroczo. Ale to co najbardziej zachwyciło – to znowu ludzie.. Gdy podjechaliśmy samochodem i wysiedliśmy z niego , podbiegli do nas pytając w czym mogą nam pomóc, co chcemy zobaczyć. Chcieliśmy rozprostować nogi i napić się kawy…a potem wejść do kościoła. Okazało się, że zarówno jedyna knajpa jak i kościół o tej porze są zamknięte. Co robią gościnni Cypryjczycy? Budzą właścicieli knajpy, ci nam otwierają i poją kawą, a następnie biegną do Popa – ten otwiera kościół. Kościół piękny. Inne ołtarze. A i Pop jakiś inny niż ci których w Grecji spotykałam – miły uśmiechający się do nas i pozujący do zdjęć. Niesłychane. Ludzcy, dobrzy, przyjaźni. Czemu napisałam – niesłychane? Czym się zachwycam? Co mnie zadziwia? Ludzkie z serca płynące reakcje? To niepokojące. Czy to się bierze z jakiś moich przekonań, które mogę mieć w głowie? Że nie ma ludzi bezinteresownych? Że turysta jest obiektem o charakterze bankomatowym? A może tak odrzucić te przekonania? Tacy ludzie jak i my. A czy my dla przyjezdnych, pytających nas o coś czy proszących o pomoc jesteśmy niemili? Nie wydaje mi się. Od tej pory wszędzie gdzie będę zamierzam brać ludzi takimi jakimi są i przestaję się dziwić. Bo są różni. I różnych spotkam. Wracając do wioski…To były wspaniałe chwile. Ociągając się usadowiliśmy się w samochodach i pojechaliśmy do pobliskiego Omodos. Program odnowy pozwolił wsi zachować tradycyjny charakter. W centrum wsi wznosi się klasztor Timios Stavros. Według miejscowej legendy zbudowano go w miejscu, w którym mieszkańcy sąsiednich miejscowości zauważyli blask przypominający ogień. Gdy jednak przybywali na miejsce aby go ugasić, to okazywało się, że nic nie płonie. Ponieważ sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie, zaczęli szukać źródła tego blasku i natrafili na małą jaskinię, a w niej fragmenty krzyża. Przypomina to legendę z Rodos i klasztor Tsambika. Nad apsydą świątyni wznosi się dwupiętrowa wieża dzwonnicy. Dziedziniec klasztoru otoczony jest z trzech stron piętrowymi budynkami z arkadowymi krużgankami od strony bazyliki. W przeszłości w celach, do których wchodziło się z tych krużganków, mieszkali mnisi. Były też pomieszczenia dla pątników. Z czwartej strony dziedzińca jest tylko mur z dodatkowym wyjściem na zewnątrz. Główne wejście do świątyni znajduje się od strony głównego placu Omodos. Omodos ma również inne atrakcje. Wąskie, stare uliczki, a wśród nich biegnącą od bocznego wejścia na teren monastyru główną handlową. Z kramami pełnymi koronek, obrusów, tkanin oraz całej gamy wyrobów rękodzieła lub przemysłu lekkiego i pamiątkarskiego. Na krzesełku wystawionym przed jeden z domów wygrzewała się w wiosennym słońcu wiekowa staruszka w tradycyjnej, czarnej sukni. Zauważywszy mnie, życzliwie pomachała mi ręką. Dalszą część tej uliczki i odchodzących od niej zaułków zajmują sklepy i sklepiki oferujące miejscowe wina. W uliczce tej znajduje się też stale otwarte, z wolnym wstępem, muzeum winiarstwa w jednym ze starych domów o wnętrzu sięgającym niemal dachu piętrowego budynku. Można w nim obejrzeć średniowieczną, drewnianą tłocznię do winogron oraz niezliczone sprzęty, beczki, amfory oraz inne akcesoria i pojemniki używane do produkcji wina. Świetnie mówiący po polsku Ukrainiec poczęstował nas trunkami. Doskonale wiedział co lubimy. Jedziemy na obiad na który zawozi nas sam właściciel lokalu. Jedzenie dobre . Czas w góry. Troodos czeka. Znajomi odpadli 22 km przed celem Podróży. My wytrwale pokonujemy serpentyny by ujrzeć klasztor piękny lecz mocno odnowiony. Wynika to z tego, że bardzo często padał ofiara pożarów. Założony w 1100 roku przez pustelnika Izajasza. Ocalał jednak skarb największy – pilnie strzeżona ikona Matki Boskiej Miłosierdzia. Klasztor zawdzięcza swe bogactwo nie tylko turystom, a przede wszystkim posiadłościom ziemskim i wzniesionym na nich budynkom pochodzącym z darowizn wiernych, którzy w ten sposób unikali płacenia podatków Turkom. Ranek następnego dnia nie był łaskawy dla ciał spragnionych odpoczynku w słońcu na wygodnych leżakach. Ciężkie chmury, padający deszcz…nie zachęcały do wstania z łóżek. Decyzja jednak była szybka i jak się okazało bardzo dobra – jedziemy stąd! Cel- skała Afrodyty, bo jak nie dziś to kiedy? Jak nie my to kto? Po drodze zatrzymywaliśmy się w różnych punktach widokowych obserwując migrację chmur w kierunku skąd przyjechaliśmy. A nad nami słońce. Skała ładna ale bez szału. Pijemy kawę i jemy tzatziki w knajpie z widokiem na nią. Malowniczo. „Petra tou Romiou”, nie ma nic wspólnego z Afrodytą. Można ją tłumaczyć dwojako – „Skała Rzymianina” lub „Skała Greka” i obie będą poprawne. Pochodzi z czasów bizantyjskich (a bizantyjczycy uważali się za potomków starożytnych Rzymian) i dotyczy pewnego greckiego herosa. Ów heros – Digenis Akritas – to legendarny grecki bohater z czasów bizantyjskich. Jego kult narodził się ok. X wieku i trwa do dziś. Wg legendy był synem arabskiego emira, nawróconym na chrześcijaństwo przez córkę bizantyjskiego swoje życie poświęcił na obronę Bizancjum przed najeźdźcami. A fragment legendy o Akritasie, związany z Petra tou Romiou mówi, że cisnął on z gór ogromną skałę w kierunku statków arabskich, chcących najechać wyspę i w ten sposób obronił mieszkańców przez najazdem. Do hotelu wróciliśmy ze słońcem. A podobno była nawet burza. Jaki z tego wniosek – zwiedzać trzeba nie tylko nocą ( z czołówkami ), ale i gdy pada deszcz. A po drodze w samym mieście zahaczyliśmy o ładną perełkę architektury sakralnej, ale niestety nie pamiętam jej nazwy. Kilka dni wcześniej będąc w porcie kupiliśmy bilety na rejs statkiem wzdłuż wybrzeża. Zależało nad na zobaczeniu tej części do której bez terenówek nie można dojechać. A konkretnie chodziło nam o zatokę Lara . W piątek 29 maja raniutko przyjechał po nas autobus piętrowy i zabrał nas do samego portu. Na pokładzie statku mieliśmy biznessclasse czyli leżaki. Wylegując się i popijając colę dla dorosłych, podziwialiśmy wybrzeże. Najpierw port w Pafos , Coral Bay, i Cave See a na deser piękna Lara będąca rezerwatem żółwi. Na zakończenie cypryjskiej opowieści kilka lazurków z optymistycznym przesłaniem wakacyjnym.

Na Cyprze morskie wyprawy z Ayia Napa są organizowane codziennie od 09:00 do 15:00. Transfer z portu do hotelu i posiłki są wliczone w cenę biletu. Orientacyjna cena wycieczki z Ayia Napa do Protaras: bilet dla dorosłych - 50 €, dziecko - 20 €. Łapanie ośmiornic w Larnace.

Zastanawiasz się jak zorganizować zwiedzanie Cypru i co zobaczyć na Cyprze? Czego nie wolno pominąć podczas podróży? Może Cypr to Twoja przystań w trakcie przesiadki albo kierunek na przedłużony weekend i nie wiesz, jak zorganizować podróż mając tak mało czasu? A może zwyczajnie szukasz inspiracji i nie wiesz, czy na Cyprze jest co robić? Nie wiesz, jak się tam poruszać, gdzie spać, co warto zjeść? Ten post pomoże odpowiedzieć Ci na te i na wiele innych pytań! Zabieramy Cię na zwiedzanie Cypru – przekonaj się co zobaczyć na Cyprze! Zwiedzanie Cypru – krótka charakterystyka wyspy Trzecia co do wielkości wyspa Morza Śródziemnego ma wiele do zaoferowania! Nie tylko piękne plaże, które kuszą miłośników wodnych szaleństw! Cypr to także piękne trasy trekkingowe, wspaniałe zabytki, wysokie góry pokryte śniegiem w zimie, urocze wioski kuszące swoimi kolorami. To i wiele więcej sprawia, że każda pora roku jest dobra na wizytę na Cyprze! Bo każdy znajdzie tutaj coś dla siebie! Ale o czym musisz pamiętać wybierając się na Cypr? Turecka Republika Cypru Północnego a Cypr – podzielona wyspa Pamiętaj, że państwo Cypr a wyspa Cypr nie oznacza dokładnie tego samego! Bowiem wyspa ta jest podzielona – głównie między państwo Cypr a Turecką Republikę Cypru Północnego, o której bardzo mało się mówi. Turecka Republika Cypru Północnego zajmuje głównie wschodnią i północną część wyspy i nie jest uznawana na arenie międzynarodowej przez żadne z państw, prócz Turcji. W związku z napiętą przez lata sytuacją pomiędzy obiema częściami wyspy, antagonizmami wciąż nieuregulowaną ostatecznie sytuacją, obie części są przedzielone pasem zdemilitaryzowanym, pilnowanym przez siły ONZ. Nie oznacza to jednak, że nie możesz się przemieszczać pomiędzy obiema częściami wyspy. Są tutaj granice, które możesz przekraczać. Cypr Północny – Państwo, którego nie ma? Pamiętaj jednak, że Cypr wciąż uważa Turecką Republikę Cypru Północnego za twór nielegalny, a terytoria Północy wciąż uznaje za swoją część. Sytuacja przypomina nieco tutaj Serbię i Kosowo. W wielkim skrócie jednak – lotniska Cypru Północnego nie są uznawane przez żaden kraj prócz Turcji. Oznacza to, że jedyną opcją by się tutaj dostać samolotem, jest lot przez Turcję. Jeśli zaś dostaniesz się na Cypr od strony Północnej, próbując się dalej dostać do państwa Cypr, możesz zostać uznany za osobę, które nielegalnie dostała się na terytorium Cypru. Warto o tym pamiętać i jeśli chcesz zobaczyć obie części wyspy, dostać się najpierw do Paphos czy Larnaki (Cypr), a dopiero dalej wybrać się do tureckiej części. Więcej na temat konfliktu między Cyprem a turecką częścią wyspy, interwencji Greków i Turków, a także na temat konfliktu i problemów między obiema społecznościami i państwami, piszemy w naszym poście o Cyprze Północnym. Zachęcamy Cię do przeczytania, bo jest to temat, o którym rzadko się mówi. Zwiedzanie Cypru – Co zobaczyć na Cyprze (południowym i środkowym) Nasze zwiedzanie Cypru było jedynie uroczym dodatkiem do innego kierunku, stąd spędziliśmy na Cyprze jedynie 3 dni. Bowiem to właśnie z Cypru udaliśmy się dalej, do pięknego Libanu. Dla ciekawskich – tanie linie Ryanair latają, często za grosze, z cypryjskiego Paphos do libańskiego Bejrutu. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat Libanu, zapraszamy Was do naszych libańskich postów. W Tureckiej Republice Cypru Północnego byliśmy podczas oddzielnej podróży, którą opisaliśmy tutaj. Ten Post więc będzie traktował o atrakcjach Cypru. Mimo, że mieliśmy tym razem na Cyprze jedynie 3 dni, pomiędzy podróżą do Libanu, nawet w te 3 dni udało się zobaczyć całkiem wiele. Oczywiście nie dotarliśmy do wszystkich miejsc, które warte byłyby zobaczenia – z racji ograniczonego czasu i chwilowych problemów z samochodem (padł nam akumulator). Co jednak pewne – wrócimy jeszcze a Cypr nie raz, bo jest to wyjątkowe miejsce! Przekonaj się co zobaczyć na Cyprze! Poniżej opiszemy te miejsca, do których udało nam się dotrzeć w trakcie tej 3-dniowej objazdówki wynajętym samochodem. Przejdźmy więc do rzeczy! Co zobaczyć na Cyprze w 3 dni? Monaster św. Mikołaja – zwiedzanie Cypru W okolicy Limassol znajdziesz uroczy Monaster św. Mikołaja od kotów. Skąd ta nazwa? Jeszcze wieki temu sprowadzono na Cypr koty, by te zajęły się plagą jadowitych węży! Miały zostać sprowadzone tutaj z Persji i Egiptu, by lokalni budowniczy mogli ukończyć budowę monasteru, bez obecności niebezpiecznych węży. O ile tych drugich już dzisiaj nie ma, tak kotów na Cyprze spotkasz mnóstwo! A w tutejszym monasterze zostaniesz przez nie opanowany! Jest ich całe mnóstwo, a tutejsi mnisi chętnie je dokarmiają. Lokalsi z resztą mogą tutaj przynosić bezdomne koty, które mnisi przyjmują z racji ich wielowiekowej obecności w monasterze. Sam monaster przez wieki swojego istnienia był wielokrotnie burzony i odbudowywany i dzisiaj nie ma za wiele wspólnego z oryginałem. Możesz jednak zobaczyć tutaj kolekcję ikon, kupić lokalne wyroby mnichów – dżemy z fig, oliwę z oliwek i spędzić miło czas na dziedzińcu pod drzewem oliwnym, wraz z tuzinem kotów. Słone jezioro pod Limassol i opuszczone lądowisko Tuż obok monasteru znajduje się wybrzeże największego słonego jeziora na Cyprze! Dojazd do samego wybrzeża w większości miejsc jest niemożliwy. Ale… jadąc na wschód od monasteru, wzdłuż wybrzeża jeziora, dotrzesz do miejsca, które może przypominać nieco opuszczone lądowisko! Używane ponoć było dla malutkich samolotów i helikopterów. Zobaczysz malutki blaszany “terminal”, który wygląda bardziej jak przystanek. Świetne miejsce na zdjęcia i lunch. Uważaj, pod nogami zobaczysz tutaj mnóstwo muszli z pobliskiego jeziora. White Stones – zwiedzanie Cypru Niedaleko Limassol znajdziesz też niepozornie wyglądające na mapie plaże – White Stones! To właśnie tutaj padł nam akumulator w samochodzie i nie było tego złego… bo zachód słońca w takim miejscu – pięknie! Co ciekawe – o ile tutejsze skały są białe tak pomiędzy nimi możesz znaleźć… czarne plaże piaszczyste! Miejsce nie jest tak popularne i nawet kierowca dowożący nam akumulator miał problem, by tutaj trafić! Ale wystarczy wpisać w mapy White Stones i trafisz tu bez problemu! Warto! Co zobaczyć na Cyprze – Ayia Napa + Most Miłości Ayia Napa to jeden z najpopularniejszych kurortów wakacyjnych! Samo miasteczko pełne jest hoteli, kwater, restauracji i infrastruktury dla turystów. W lecie tętni życiem, zimą przypomina bardziej miasto-widmo, gdy komercja zapadła w sen zimowy. Jest to jednak bardzo dobra baza wypadowa na pobliskie Capo Greco, które jest stąd dosłownie rzut beretem. A w lecie to właśnie tutaj znajdują się jedne z najsłynniejszych plaż, które kuszą amatorów morskiego szaleństwa. I to właśnie tutaj znajduje się słynny Most Miłości! Jest to piękny łuk skalny. Według legendy, jeśli ktoś pocałuje druga osobę stojąc na środku Mostu Miłości, ta miłość będzie trwać wiecznie! Ale…polecamy podziwiać łuk z bezpiecznego dystansu – wygląda pięknie, ale… Jednak erozja skał i podmywanie ich przez fale sprawia, że niestety pewnego dnia łuk może runąć do morza. Podobnie jak maltańskie Azure Window. Podejdźcie więc do tego z rozsądkiem. Capo Greco – zwiedzanie Cypru Zwiedzanie Cypru nie byłoby kompletne bez przepięknego Capo Greco! Jest to chroniony park narodowy na południowo-wschodnim cyplu Cypru. Przepiękne miejsce, do którego musisz koniecznie sie wybrać. Przepiękne klify, lazurowe morze, natura i cisza, które zachwycają. Nie zapomnij wybrać się do Jaskinii Cyklopa – pod warunkiem, że morze jest spokojne. My niestety trafiliśmy podczas sztormu, kiedy to jaskinia była podmywana falami, więc mogliśmy ją jedynie podziwiać z dystansu. Dlaczego Jaskinia Cyklopa? Według mitu mieszkała tutaj rodzina cyklopów, których łódź rozbiła się o skały podczas sztormu. Zostali oni wygnani z Tracji, gdzie uznawani byli ponoć za świetnych budowniczych i to tutaj mieli znaleźć schronienie. Capo Greco to także świetne miejsce na trekkingi, można zrobić sobie trasę Afrodyty, która jest ponoć bardzo malownicza. W lecie można ponoć także wybrać się tutaj na wycieczkę łódeczką, która pływa po tutejszych zatoczkach. Wstęp do Capo Greco jest wolny, pamiętaj jednak, że jest to park narodowy. Parkuj samochód w miejscach do tego przeznaczonych. Larnaka – co zobaczyć na Cyprze Trzecie co do wielkości miasto Cypru. W starożytności Larnaka miała nosić nazwę Kition i to właśnie stąd pochodził słynny filozof stoicyzmu – Zenon z Kition. Współczesna nazwa ma oznaczać ponoć larnaks, czyli naczynie służące do przechowywania szczątek zmarłego. Dlaczego? Bo to właśnie w Larnace pochowano św. Łazarza, który po wskrzeszeniu przez Jezusa trafił właśnie na Cypr. Jego szczątki znajdziesz w tutejszym kościele św. Łazarza, do którego naprawdę warto wejść – wnętrza robią wrażenie. Co ciekawe, za czasów osmańskich, kościół ten został przemianowany na…meczet! Jak wiele kościołów w czasach Osmańskich. Ostatecznie jednak został od Osmanów wykupiony i wrócił w ręce kościoła prawosławnego! Kościół znajduje się na uroczym placu otoczonym licznymi lokalnymi tawernami z cypryjskimi przysmakami. Warto się także przespacerować na tutejszą plażę (piaszczysta) i marinę. Tutaj w lecie możesz kupić całodniowe wycieczki dookoła tutejszych klifów i zatoczek, a także możesz zarezerwować nurkowanie na tutejszych wrakach. Przy plaży znajdziecie wielowiekowy zamek, który przez wieki służył jako punkt obserwacyjny i więzienie. Wstęp 2,50 euro. W Larnace warto także zatrzymać się przy tutejszym akwedukcie! Pochodzi z XVIII wieku i jego zadaniem był oczywiście transport wody do centrum Larnaki. Dzisiaj nie jest już w użytku, ale dookoła jest bardzo przyjemny park z ławeczkami, a sam akwedukt jest bardzo ładnie zachowany. Wstęp wolny. Słone jezioro pod Larnaką + meczet Hala Sultan Larnaka to nie tylko urocze miasteczko, ale także przepiękne słone jezioro! Wygląda wyjątkowo o zachodzie słońca, a w oddali (lub bliżej, jeśli masz szczęście) zobaczysz całe stada różowych flamingów! Są tutaj przede wszystkim między listopadem a marcem, kiedy w wielu innych krajach panuje chłód. Zimą jezioro pełne jest krewerek, które kuszą flamingi i zapraszają na ucztę! W lecie zaś jezioro to…wyparowuje! U brzegów jeziora zobaczysz także bardzo ważny obiekt sakralny dla muzułmanów – meczet Hala Sultan. Ważny ze względu na fakt, że to tutaj ma ponoć znajdować się grób ciotki Mahometa. Dlatego też zjeżdżają tutaj rzesze pielgrzymów. Nie-muzułmanie mogą wejść do meczetu, poza godzinami modlitw i przed zamknięciem (zachód słońca) – wstęp wolny. Pamiętajmy jednak o zdjęciu butów i okryciu głowy przez kobiety. W drugiej części meczetu znajduje się rzeczywiście grób, najpewniej właśnie ciotki Mahometa. Zachowaj ciszę i szacunek. Co zobaczyć na Cyprze – Skała Afrodyty Miejsce, którego na Cyprze nikt nie omija, czyli Petra Tou Romiou – Skała Afrodyty! To właśnie tutaj z morskiej piany wyłonić się miała bogini miłości – Afrodyta! Jej kroki zamieniać miały wszystko w kwiaty. Po swojej długiej podróży morzem miała postanowić właśnie tutaj zacząć swoje ludzkie życie. Według wierzeń, opłynięcie skały Afrodyty dookoła, nago, ma zapewnić tej osobie wielką miłość, płodność i szczęście! Pamiętaj jednak, że to jedno z najpopularniejszych miejsc na Cyprze, więc warto tutaj być naprawdę wcześnie! My z racji tego, że nasz lot z Libanu na Cypr był bardzo późno w nocy, zdecydowaliśmy się przyjechać prosto z lotniska tutaj i spaliśmy w aucie na parkingu po drugiej stronie drogi. Dzięki temu byliśmy tutaj na wschód słońca i do 8 rano byliśmy całkiem sami. Wydawało nam się, że miejsce to może być przereklamowane – nic bardziej mylnego! Piękna plaża, skalista wyspa Afrodyty, kolory zmieniające się wraz z każdym promieniem słońca i obłokiem na niebie. Warto! Lofou – zwiedzanie Cypru Absolutna perełka na Cyprze! Lafou nie jest aż tak popularne jak kolejna wioska, Lania, ale to nie znaczy, że nie jest urocza! Mała wioska zlokalizowana w górach, typowo cypryjskie budownictwo, drzewa pomarańczowe, uliczki i zakamarki, w których warto po prostu zabłądzić! Warto zatrzymać się tutaj na spacer, a także na cypryjskie przysmaki w jednej z kilku tutejszych lokalnych tawern! Pyszne jedzenie i rodzinna atmosfera gwarantowane! Niezwykle autentyczne i malownicze miejsce, gdzie można zapomnieć o turystycznym zgiełku! Lania – co zobaczyć na Cyprze Zdecydowanie bardziej popularna, ale wciąż piękna wioska w górach, niedaleko Lofou! Słynie przede wszystkim z pięknych, koronkowych wyrobów i… wina! Z resztą sama nazwa wioski pochodzi od imienia jednej z córek Dionizosa – boga winorośli! Piękne kolorowe alejki, pomarańczowe drzewka, plac kościelny, na którym starcy siedzą w grupie popijając kawę i gawędząc. Warto się tutaj wybrac i pospacerować – wioska jest maleńka, więc nie zabierze Ci wiele czasu, ale warto! Wodospad Millomeri – zwiedzanie Cypru W centralnej części wyspy nie brakuje pięknych tras trekkingowych i wodospadów! Jeśli masz więc czas i nie przyjeżdżasz tutaj, gdy upał nie pozwala oddychać, warto skorzystać z jednej z nich! My aż nadto czasu nie mieliśmy na całodzienne wędrówki, ale po drodze na górę Olimp zatrzymaliśmy się przy pięknym wodospadzie Millomeri! Jeszcze kilka lat temu wodospad ten nie był tak dostępny jak dziś, teraz jednak można dojechać na pobliski parking, skąd czeka Cię max 10 minutowy spacer pod sam wodospad! Nie jest może olbrzymi, bo jego wysokość to 15 m, jednak robi wrażenie. Warto się tutaj zatrzymać, by zażyć górskiego powietrza i chłodu z górskiego strumyka. Wstęp wolny. Jeśli masz więcej czasu, w okolicy znajdziesz także wodospad Foini (Chandara), czy tez wodospad Kaledoński. Góry Troodos + Olimp – Cypr atrakcje Wiedziałeś, że na Cyprze…można jeździć zimą na nartach?! Tak, to nie żart. W centralnej części wyspy, znajdziesz piękne góry Troodos. To właśnie tutaj znajduje się najwyższy szczyt całej wyspy – góra Olimp (Olimbos), której wysokość wynosi 1952 m Dojedziesz tutaj autem na sam parking do miejsca, gdzie rusza wyciąg narciarski. Niech nie zdziwi Cię po drodze szybko spadająca temperatura – wysokość zmienia się dynamicznie, warto więc wziąć tutaj ze sobą coś ciepłego do ubrania. Góra Olimp i jej ośnieżone szczyty wyglądają dostojnie już z oddali. Jeśli jesteś amatorem zimowego szaleństwa – warto skorzystać choć na chwilę, ale nie spodziewaj się fenomenalnych warunków, porównywanych do Alp czy Dolomitów. Stoki raczej nie należą do zbyt stromych, a warunki bywają ciężkie. Szczególnie, gdy temperatura idzie w górę i śnieg robi się błyskawicznie mokry i urazowy. Możesz tutaj wypożyczyć sprzęt, także sanki dla dzieci. Paphos – Cypr atrakcje Zdecydowanie jedno z najbardziej turystycznych miejsc na Cyprze! Pełne sklepów z pamiątkami, knajpek, biur podróży i hoteli. Jeśli lubisz zgiełk miasta i turystyczne kurorty – to na pewno coś dla Ciebie. Jeśli wolisz ciszę i spokój, nie zatrzymuj się tutaj na cały swój pobyt. My do Paphos dotarliśmy niestety po zachodzie słońca, a następnego dnia rano mieliśmy już lot, więc nie byliśmy w stanie zobaczyć najważniejszych atrakcji. A do tych zalicza się na pewno Kato Pafos – idealne miejsce dla miłośników historii i archeologii. Znajdziesz tutaj wyjątkowe mozaiki z II w. teatr, dom Dionizosa. Ruiny wpisane są dzisiaj na listę UNESCO, a bilet wstępu kosztuje 4,50 euro. Przed wylotem wybraliśmy się jeszcze do centrum Paphos, które jest położone na wzgórzu. Zobaczysz stąd piękne wybrzeże i bardziej turystyczną część miasta, która położona jest tuż nad morzem. Centrum na wzgórzu jest nieco bardziej senne, pełne kolorowych murali, zobaczysz tutaj meczet i monastery, kolorowe kamienice i lokalne tawerny. Warto zajrzeć na kilka chwil. W okolicach Paphos znajdziesz także Kanion Avakas Gorge, do którego niestety sami nie zdążyliśmy dotrzeć. Z resztą pora roku nie zawsze sprzyja tej wizycie. Jest to naturalny kanion, wydrążony w skałach przez nurt rzeki, która zimą podwyższa swój poziom. Toteż zimą musisz naprawdę uważać na poziom wody. W lecie zaś zabierz ze sobą dużo wody, kanion ma bowiem długość 3km i nie znajdziesz tu sklepów. Zwiedzanie Cypru – informacje praktyczne Marzy Ci się wycieczka na Cypr i nie wiesz, jak się zabrać za organizację? Nie jesteś fanem biur podróży i wolisz samodzielnie organizować swoje wakacyjne wyjazdy? Poniżej znajdziesz garść informacji praktycznych, które przydadzą Ci się przed Twoją własną podróżą i ułatwią Twoje zwiedzanie Cypru. Wszystkie informacje są oparte na naszych doświadczeniach z podróży po Cyprze w listopadzie 2019 i lutym 2020. Musisz wiedzieć, że klimat Cypru jest bardzo przyjazny przez cały niemal rok, dzięki czemu wyprawa na Cypr będzie przyjemnym doświadczeniem bez względu na to, kiedy się tam wybierzesz. Ponad 320 słonecznych dni, przyjemne temperatury (15-20 stopni w zimie, ponad 30 w lecie) gwarantują, że pogoda na Cyprze Cię nie zawiedzie! Zwiedzanie Cypru – Jak dostać się na Cypr? Wiele linii lotniczych, szczególnie w wysokim sezonie turystycznym ( w lecie) oferuje loty czarterowe na Cypr z wielu polskich miast. Można także skorzystać z oferty tanich linii lotniczych. Linie Ryanair oferują połączenia z Katowic, Krakowa, Poznania i Warszawy (Modlin) do cypryjskiego Paphos. Zaś linie WizzAir oferują połączenia do cypryjskiej Larnaki z Katowic, Krakowa i Warszawy (Chopin). Bilety można często złapać w naprawdę atrakcyjnych cenach, szczególnie poza wysokim sezonem – wtedy można złapać bilety nawet za 10 euro od osoby! Zwiedzanie Cypru + Co zobaczyć na Cyprze – Jak poruszać się po Cyprze? Na Cyprze oczywiście istnieje komunikacja publiczna, ta jednak nie dociera w każde miejsce na wyspie. Dlatego też sami na zwiedzanie Cypru polecamy wynajęcie samochodu, dzięki czemu nie będziesz zależny od czyjejś punktualności i będziesz mógł zatrzymać się, gdzie tylko masz ochotę. Istnieje mnóstwo wypożyczalni tak międzynarodowych, jak i typowo lokalnych. Weź pod uwagę, że jeśli planujesz się wybrać także do Tureckiej Republiki Cypru Północnego – większość wypożyczalni nie wyraża na to zgody. Pamiętaj więc, by uważnie przeczytać umowę wynajmu auta, jeśli planujesz taki wyjazd i upewnić się, że możesz pojechać także to tureckiej części wyspy. Opisaliśmy to dokładnie w naszym poście o Cyprze Północnym tutaj. Sami wynajmowaliśmy auto w lokalnej wypożyczalni, w której pracują z resztą Polacy. Ceny mogliśmy negocjować, nie braliśmy ubezpieczenia, auto podstawiane na lotnisko o każdej porze dnia i nocy. Gdy zepsuł nam się akumulator, w niecałą godzinę mieliśmy dostawę nowego akumulatora, bezkosztowo przez wypożyczalnię. A także ta wypożyczalnia nie robi żadnych problemów, jeśli chce się jechać do tureckiej części wyspy. Jeśli chcesz z niej skorzystać dane i maila to Agnieszki (pracującej w tej firmie) znajdziesz tutaj: @ za każdym razem byliśmy bardzo zadowoleni. Zwiedzanie Cypru – Co i gdzie warto zjeść na Cyprze? Cypryjskie jedzenie… czym byłoby zwiedzanie Cypru bez lokalnych specjałów? A te są ściśle związane z kuchnią grecką. Niech więc nie zdziwią Cię popularne souvlaki czy wszechobecny ser feta! Do tego dodajmy sos tzatziki, grillowany ser halloumi, odrobinę chleba z czosnkiem i oliwą, domowej roboty oliwki czy też soczyste, grillowane mięsa. Popijamy oczywiście pysznym, domowym winem! Warto tutaj skorzystać choć raz z oferty mezze – czyli tzw. przystawek. Są one popularne np. w Libanie czy w tureckiej części Cypru, ale także tutaj spotkasz się z takimi ofertami! Płacisz określoną cenę za osobę, wybierasz menu mięsne lub wegetariańskie i dostajesz całą masę malutkich porcji przeróżnych lokalnych dań. Dzięki temu możesz spróbować wielu lokalnych specjałów. Ale! Nie zamawiaj wtedy nic poza mezze! Uwierz, nie będziesz w stanie więcej zjeść! W Paphos z całego serca polecamy genialną tawernę Hondros, w której próbowaliśmy właśnie mezze. Płaciliśmy tam 18 euro od osoby za stół pełen lokalnych przysmaków. Jeśli będziesz w Ayia Napa – spróbuj kolacji w lokalnym Hungry Horse – świetne mięsa, mają także w ofercie mezze. W Lofou koniecznie zasiądź chociaż na kawę w jednej z lokalnych tawern, a jeśli się skusisz także na posiłek – nie pożałujesz! W każdej z nich jedzenie wygląda bardzo smakowicie! Zaś w Larnace polecamy zjeść w w To Edesma Tou Paradisou! Nie pożałujesz! Zwiedzanie Cypru – ciekawostki o Cyprze 1. Cypr przed uzyskaniem niepodległości w 1960 roku był kolonią brytyjską! Stąd został tutaj ruch lewostronny, brytyjskie gniazdka i język angielski w powszechnym użyciu 2. Wyspa Cypr jest podzielona tak naprawdę na 4 części – państwo Cypr, Turecka Republika Cypru Północnego, a prócz tego tereny pod kontrolą ONZ (głównie pas zdemilitaryzowany między tymi dwoma państwami), a także 3% wyspy jest wciąż kontrolowane przez Wielką Brytanię 3. Stolica Cypru – Nikozja, jest de facto stolicą przedzieloną na pół i stolicą dwóch państw – Cypru i nieuznawanej na arenie międzynarodowej (prócz Turcji) Tureckiej Republiki Cypru Północnego 4. Na Cyprze można… jeździć na nartach! Tak, góry Troodos w centralnej części wyspy są zimą ośnieżone. Znajdziesz tutaj stoki narciarskie. 5. Cypr kontynentalnie przynależy…do Azji! Tak, Cypr nie jest krajem europejskim, mimo że jest państwem członkowskim Unii Europejskiej! 6. Wyspa Cypr jest trzecią co do wielkości wyspą Morza Śródziemnego! Większe są jedynie Sycylia i Sardynia. 7. Państwo Cypr jest państwem członkowskim Unii Europejskiej, ale nie cała wyspa jest jej członkiem! Jednak by wjechać do Tureckiej Republiki Cypru Północnego – nie potrzebujesz wizy. Zwiedzanie Cypru – czy warto jechać na Cypr? Najlepsza podróżnicza przesiadka? Taka, podczas której można pozwiedzać jak najwięcej! Tak w skrócie można określić naszą wycieczkę dookoła Cypru. 3 dni na Cyprze, rozbite na 2x 1,5 dnia były bardzo intensywne, ale to nie znaczy, że nic nie udało się zobaczyć! Bo jak na tak krótki okres czasu i porę roku, kiedy dzień jest bardzo krótki (luty) to zobaczyliśmy całkiem sporo. Ale oczywiście pozostał niedosyt. Cypr to bardzo ciekawe i fascynujące państwo. Pełne historycznych zawiłości, politycznych problemów. Ale też pełne ciekawych zabytków, pięknych widoków, natury, która zapiera dech i pysznej kuchni! Wiele osób pyta, co wybrać – Cypr czy Maltę. Ciężko nam odpowiedzieć na to pytanie mieszkając na Malcie 3 lata i będąc na Cyprze 2x po kilka dni. Na pewno wyspy ogromnie różnią się przestrzenią i ukształtowaniem terenu. Cypr jest dużo większy niż Malta, więc i odległości są większe niż na Malcie. Do tego mamy wrażenie, że mimo wszystko Cypr jest zdecydowanie bardziej popularny, a przez to choć piękny, ma sporo miejsc mocno komercyjnych w lecie. My mamy wciąż niedosyt i na Cypr na pewno jeszcze wrócimy. A kto wie, może jak Malta nam się znudzi, to zwiedzanie Cypru zamienimy na życie na Cyprze? W końcu język angielski powszechnie używany, jest sporym ułatwieniem! WYBIERASZ SIĘ W PODRÓŻ? Szukasz inspiracji podróżniczych? Zobacz inne nasze posty! Jeśli wybierasz się na Cypr Północny, zobacz nasze posty o Cyprze Północnym czyli Tureckiej Republice Cypru Północnego!Już wkrótce pojawią się nasze vlogi z Cypru i Cypru Północnego – nie zapomnij zasubskrybować nasz kanał na Youtube, byś dostał powiadomienie o nowym vlogu!Masz pytania? Wątpliwości? Napisz do nas – rudeiczarne@ i pytaj śmiało! Chętnie pomożemy! ?A może masz ochotę zostawić tu po sobie ślad? Będzie nam bardzo miło, jeśli zechcesz zostawić komentarz pod tym postem! Dzięki temu wiemy, że to, co tutaj piszemy, jest przez Was czytane i że to ma sens ?Zaglądnij do nas też w social mediach! Tutaj znajdziesz nas na Instagramie, Facebooku i Youtubie!
tłuszcze roślinne, pestki, nasiona i orzechy, np. olej rzepakowy, słonecznikowy, oliwa z oliwek, miękkie margaryny, nasiona słonecznika, sezam, migdały, ze względu na wysoką zawartość kwasów nienasyconych, a także steroli i stanoli roślinnych, przyczyniających się do spadku poziomu tzw. złego cholesterolu we krwi.
Nie da się poznać niektórych miejsc, jeśli nie pójdzie się w pewne kultowe miejsca, nie spróbuje się lokalnych potraw, nie pozna ich tradycji czy opowiadanych tam legend. Dziś prezentuję subiektywną listę rzeczy, których po prostu nie możesz nie zrobić, będąc na Cyprze! 8 Zobacz galerię Olga Steliga-Dykas / Onet 1/8 Nie zjeść soutzoukos (czyt. szuszuko) Olga Steliga-Dykas / Onet Kiedy po raz pierwszy raz mnie tym poczęstowano, pierwsza myśl, jaka przebiegła mi przez głowę, brzmiała "Z której części zwierzęcia to jest zrobione?!". Uspokoiłam się nieco, kiedy okazało się, że nie ma ono nic wspólnego z mięsem. Trzeba przyznać, że szuszuko nie wygląda zbyt atrakcyjnie, ale zapewniam Was, że w smaku jest całkiem dobre. Produkuje się je z migdałów lub orzechów oraz z soku winogron. Na początku nawleka się bakalie na sznurek, a następnie kilkakrotnie macza się go w soku z winogron i mące. Tak powstałe batony kroi się na kawałeczki. Pewnie zastanawiacie się, czy to jest w ogóle zjadliwe? Tak! W smaku przypomina winogronowe żelki. 2/8 Nie pogłaskać cypryjskiego kota Olga Steliga-Dykas / Onet Koty na Cyprze są wszędzie - przy restauracyjnych ogródkach, w portach, pod kościołami, w samym centrum Nikozji, a także w pobliżu plaży. Czym różnią się od polskich kotów? Są dużo ładniejsze, często mają niespotykane umaszczenie, niebieskie lub zielone oczy, a przy okazji wyjątkowy dar przekonywania, by podzielić się z nimi jedzeniem. Nie pogardziły nawet goframi. 3/8 Nie zjeść owoców prosto z drzewa Olga Steliga-Dykas / Onet Ponieważ byłam na Cyprze w grudniu, miałam okazję spróbować nie tylko fig, bananów czy mandarynek, ale również granatów! Jak można się domyślać, nasze sklepowe owoce w ogóle się do nich nie umywają. 4/8 Nie wybrać się nad słone jezioro Olga Steliga-Dykas / Onet Chociaż w grudniu przypominało ono raczej ogromną kałużę, to i tak nie można było mu odmówić niezwykłego uroku. Jeśli będziesz mieć szczęście, uda Ci się zobaczyć flamingi. Spędzają one na Cyprze tylko zimę, dlatego próżno ich tu szukać latem. Z tym wysychającym w lecie jeziorem jest związana pewna legenda. Mówi ona o tym, że pewnego dnia przechodził koło niego Łazarz. Ponieważ bardzo chciało mu się pić, poprosił pierwszą napotkaną osobę, by ulżyła jego potrzebie. Chytra kobieta odmówiła mu, a wtedy on przeklął jezioro, z którego zwykła czerpać wodę, i sprawił, że stało się słone. 5/8 Nie wejść do morza Olga Steliga-Dykas / Onet Jeśli będziesz na Cyprze, po prostu musisz się wykąpać. Tu woda nawet w grudniu czy w styczniu jest ciepła, a jej temperatura wynosi około 18 stopni. Dla przypomnienia - w Polsce w zimowych miesiącach Bałtyk ma około 5 stopni. Najcieplejszy jest oczywiście latem i jak dobrze pójdzie i jest wyjątkowo upalnie, temperatura wody osiąga wtedy około 20 stopni. 6/8 Nie napić się oślego mleka Olga Steliga-Dykas / Onet Wiele osób, które w pamięci ma mleko kozie, którym czasami katowały nas nasze mamy, skrzywi się, myśląc, że mleko ośle w jakikolwiek sposób je przypomina. W rzeczywistości jest ono bezzapachowe i lekko słodkie w smaku. 7/8 Nie uciec z turystycznych kurortów na wieś Olga Steliga-Dykas / Onet Weź mapę Cypru i na chybił trafił wskaż palcem jakiś punkt. Następnie wybierz się do wioski, która znalazła się najbliżej niego. Zakładając, że twój palec nie wylądował zbyt blisko wybrzeża, powinieneś znaleźć się w miejscu, do którego być może nie dotarł jeszcze żaden turysta. Co z tego, że nie ma tam zabytków, morza i innych atrakcji? Z pewnością znajdziesz tam prawdziwy Cypr. 8/8 Nie spróbować halloumi Olga Steliga-Dykas / Onet Pozostając przy temacie jedzenia - o ile "szuszuko" będzie miało tylu zwolenników, co przeciwników, to halloumi będą zajadać się wszyscy. Ten ser wyrabia się z mleka owczego lub mieszanki mleka owczego, krowiego i koziego. Mnie najbardziej smakował panierowany w sezamie. Data utworzenia: 18 stycznia 2016 15:12 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
Jednym ze składników kuchni cypryjskiej, który króluje na Cyprze jest lokalny ser halloumi produkowany z mleka owczego lub mieszanki mleka owczego, koziego i krowiego. Zwykle serwuje się go jako przekąskę. Dania na Cyprze są stosownie przyprawione, ale nie należą do bardzo ostrych. Również nie można powiedzieć o nich, że są zbyt
Dieta na upały. Co jeść a czego unikać w gorące dni?Upały powodują utratę apetytu, słaby sen, niechęć do gotowania i trzymania zaleceń żywieniowych. Nasuwa się więc myśl: jaką powinniśmy stosować dietę podczas upałów i czy można załagodzić pragnienie nie sięgając po wysoko przetworzoną żywność? Czy dieta na upały istnieje? Na co warto zwrócić uwagę? Latem wzrasta ryzyko odwodnienia, niestrawności, zatruć pokarmowych oraz niedoborów witamin i minerałów. Sięgaj więc po żywność, która jest świeża, lekkostrawna i utrzymuje ciało w chłodzie. Spożywanie sezonowych owoców i warzyw zapewnia nam ochronę przed słońcem, ponieważ zawierają duże ilości wody i składników odżywczych. Latem unikaj fast foodów, takich jak hamburgery, pizze, Hot-dogi zdecydowanie lepiej unikać latem. Musisz zaplanować częste spożywanie małych porcji zamiast dużych, ponieważ będą one trudne do strawienia i możesz czuć się ospały, leniwy, ciężki i przychodzi większe spożycie płynów, aby zapobiec odwodnieniu. Wskazane jest częste picie wody, nawet gdy nie jesteś spragniony. Najlepiej unikać alkoholu i napojów gazowanych o dużej zawartości produkty spożywać latem? Produkty bogate w wodę Szacuje się, że od 20% do 30% naszego spożycia płynów pochodzi z pożywienia – a niektóre owoce i warzywa są szczególnie pomocne w nawadnianiu. Wybór świeżych produktów, które pomogą Ci się nawodnić, to:AnanasTruskawkiArbuzJabłkaPomarańczeBrzoskwinieGrejpfrutPaprykaKapustaKalafiorSelerOgórekSałataCukiniaWiele z tych owoców i warzyw ma zawartość wody wyższą niż 90%. Korzystaj z produktów sezonowych, teraz są najsmaczniejsze! Mleko, twarogi i jogurty – Pomagają zachować chłód w letnie upały i są wypełnione wapniem, białkiem a także zawierają probiotyki, które zapewniają prawidłowe funkcjonowanie układu kokosowa – idealny napój energetyczny dostarczany przez naturę. Zawiera witaminy, minerały, wapń, potas, magnez w ich naturalnej postaci, które uzupełniają organizm w składniki odżywcze utracone w wyniku pocenia się i chili – Może to zabrzmieć absurdalnie, ale jedzenie chili latem może obniżyć temperaturę ciała. Pikantne potrawy powodują pocenie się, co jest najlepszym sposobem na naturalne obniżenie temperatury ciała. Jednak musisz również pić wodę, aby uzupełnić ubytki warzywa letnie – zawierają przeciwutleniacze, które zapobiegają uszkodzeniom komórek w wyniku intensywnego ciepła słonecznego, witaminy i błonnik, które pomagają poprawić zdrowie serca, obniżyć poziom cholesterolu i zapobiegają chorobom przewlekłym. Pomidory zapewniają dodatkową ochronę przed słońcem, ponieważ zawierają likopen, który zapobiega poparzeniom których warto unikać latem?Smażone jedzenie i fast foody – smażone w głębokim tłuszczu fast foody, takie jak hamburgery, pizze, frytki są trudne do strawienia w okresie mięso – pokarmy takie jak czerwone mięso, baranina i wołowina generują nadmierne ciepło ciała i najlepiej unikać ich latem. Ponadto mięso łatwo ulega skażeniu latem, jeśli nie jest odpowiednio zamrożone, dlatego w okresie letnim jest częstą przyczyną zatruć owoce – mimo że suszone owoce są wyjątkowo zdrowe, zawierają bardzo mało wody, bardzo dużą zawartość cukru. Dlatego zaleca się zminimalizowanie spożycia suszonych owoców latem i postawienie bardziej na napoje słodzone, napoje gazowane – ALE… Nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka! Nie musimy z nich rezygnować! Wystarczy, że zamiast tradycyjnych lodów, przygotujemy własne w domu na bazie jogurtu i świeżych owoców. A zamiast soków i napojów słodzonych wybierzemy pepsi max lub colę zero. Choć najlepszym rozwiązaniem będzie oczywiście woda z cytryną. Podsumowując: Jaka Dieta na upały? nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W okresie letnim warto ograniczyć spożycie czerwonego mięsa na rzecz nabiału i produktów pochodzenia roślinnego, które dostarczają nam spore ilości wody. Tak samo w przypadku świeżych owoców i warzyw, w szczególności tych z dużą zawartością wody. Jeżeli nie masz pomysłu na posiłki w tym okresie. Możesz skorzystać z gotowych przepisów znajdujących się w e-booku.
Cypr — aktualne informacje. Cypr znajduje się na wyspie położonej na Morzu Śródziemnym, a dokładniej — w jego wschodniej części. Państwo graniczy z dwiema bazami wojskowymi należącymi do Wielkiej Brytanii (Akrotiri i Dhekelią) oraz turecką częścią wyspy na północnym wybrzeżu. Cypr Północny, czyli Turecka Republika Cypru
Jako że wyspa Cypr jest podzielona między Turcję (pod postacią Tureckiej Republiki Cypru Północnego), a Cypr, więc kuchnia jest nieco melanżem tych dwóch kultur. Zresztą śledząc losy historyczne wyspy, o których napiszę przy okazji innego wpisu, nie trudno się zorientować, że miks turecki, grecki oraz arabski z nutami włoskimi, będzie tutaj wszechobecny. W końcu, geograficznie, wyspie jest znacznie bliżej do krajów Lewantu niż zasadniczej Grecji. A zaczniemy, jak zwykle, od alkoholu, bo jest przecież taki pyszny i konsumowanie go to sama przyjemność. Miałem to szczęście, że pierwsze kilka noclegów w górach spędziłem, dzięki airbnb, u pewnego emerytowanego Brytyjczyka, który – jak przystało na wyspiarza – był gorącym miłośnikiem zarówno piwa, jak i wina. Gdyby nie on, nie wiem czy uwierzyłbym tripadvisorowi i udał się do mikrobrowaru Aphrodite’s Rock, leżącego kilka kilometrów na północ od Pafos. O browarze popełniłem osobny wpis, drugi mikrobrowar znajduje się w Nikozji, niedaleko granicy turecko-cypryjskiej i też o nim wspominam. W zasadzie o piwie nie mogę za dużo się rozpisywać, bo Cypr stoi winem. Tak, wiem, tak mówi się o większości krajów basenu Morza Śródziemnego, ale tutaj to rzeczywiście prawda. Mało, naprawdę mało jest wyboru w supermarketach, a sprawdziłem kilka, nie tylko wszechobecny Lidl. Przede wszystkim jest Argus, ale trochę inny Argus niż u nas, chociażby dlatego że nie z Van Pura, a warzony w Grecji i, niby, hellenic lager. Czym się ten hellenic lager różni od zwykłego? Pewnie tylko tym, że w upale zimne piwko smakuje lepiej ;) Oprócz tego bardzo popularny jest Lion, a praktycznie wszechobecny KEO. KEO jest w sklepach, jest w restauracjach, na stacjach benzynowych, również jako importer Heinekena czy cydru Kopparberg. A także poza stoiskami z piwem, bo koncern jest także właścicielem marki wody mineralnej ‚Saint Nicholas’, produkuje mnóstwo świetnego wina (o którym będzie przy okazji wpisu o festiwalu wina) oraz cięższe alkohole – brandy (kupiona, będzie testowana), ouzo (nie kupione, bo nie jestem olbrzymim fanem) oraz zivanie. Czym jest zivania? Krótko i zwięźle – bimbrem z winogron. Pamiętasz, jak przy okazji wpisu o Gruzji i ichniej kuchni pisałem o czaczy? Albo kiedyś będąc we Włoszech spotkałeś grappę? To jest dokładnie to samo. W każdym kraju ludzie chcą się tanio znieczulić, a jak wiadomo, winem i piwem trochę ciężko. Trzeba było wymyślić jakiś destylat. No i jest. Destyluje się wytłoki z winogron i wytrawne wino, uzyskując napój o różnym woltażu. I mało ciekawym aromacie. Produkt ma moc 45%, czyli sporo i jest nie tylko sprzedawany w sklepie, ale, jak to bimber, także robiony w domu. Poznani Brytyjczycy zgodnie stwierdzili, że od domowej Zivanii można stracić wzrok i oszaleć. Cóż, amatorzy :) Oczywiście po tureckiej stronie jest już nieco inaczej. Zresztą to w ogóle cały problem z tym wpisem, bo nie do końca wiem, jak go skomponować. Ciągłe skakanie między granicami i przypominanie czy właśnie mówimy o stronie tureckiej czy cypryjskiej (o której pewnie odruchowo będę mówił też grecka, za co na Cyprze złapałem kilka niedobrych spojrzeń) może być męczące, ale po prostu nie mam innego pomysłu. Myślałem nad rozmaitymi italikami, czcionką tłustą lub o innymi kolorze, wyznacznikiem akapitów za pomocą flag, jakimiś graficznymi pierdółkami. No ale nie, wygląda to obrzydliwie, stąd będzie sam tekst. Życie. Dobra, wracając do tureckiej części wyspy i podawanych tam napojów. Króluje oczywiście rakı, które jest pite wszędzie i w zasadzie trudno znaleźć męski stolik bez tego napoju, serwowane oczywiście w tradycyjny sposób, czyli w wysokich, smukłych szklankach, w towarzystwie wody. Co ciekawe, często dodatkiem jest piwo. Zazwyczaj Efes. W ogóle ciężko gdziekolwiek poza naprawdę dużymi supermarketami znaleźć piwo spoza grupy Efes. Raz dorwałem Bomonti, po czym okazało się, że to także należy do tego samego producenta i jedynym zaskoczeniem było, że w Turcji robi się red ale. Podstawowy Efes pilsner nie jest zły, jak na international lagera, może się nawet kwalifikować jako dobry, ale raz jeszcze – w dużej mierze jest to kwestia klimatu – im goręcej, tym zimniejsze piwo jest smaczniejsze. Ach, są jeszcze cydry. O ile obecność cydrów w greckiej części wyspy, która była pod długą protekcją brytyjską, mnie nie zdziwiła, tak już popularność po tureckiej stronie? Co najmniej dziwne. Były oczywiście zarówno produkty szwedzkie (Kopparberg, Rekordelig), jak i wyspiarskie (Strongbow, Magners). I ani razu nie widziałem, żeby miejscowy kupował w markecie czy pił w knajpie :) A jeżeli alkoholu nie pijesz? Soków na bazie owoców jest dostatek i, jak przystoi na kraj śródziemnomorski, są to troszkę inne smaki niż w Polsce. Granat, cytryna, limonka, jabłko, pomarańcza. Ale drogie, drogie to wszystko w cholerę. I to nawet nie o świeżo wyciskanych, tylko kartonach na bazie koncentratu. Ale drożyzna w sklepach pewnie przewinie się gdzieś we wpisach jeszcze kilka razy. Po tureckiej stronie naturalna jest oczywiście herbata. Specyficzna, diabelnie mocna i bardzo słodzona herbata, pochodząca z Rize i zaparzana w tradycyjnym, piętrowy czajniczku. Ma ona nieco inny smak niż ta z dalekiego wschodu, ale to nadal czarna herbata i chociaż może dziwić podawanie gorącego napoju w wysokich temperaturach, funkcja termoregulacyjna takiego zabiegu jest powszechnie znana. A na śniadanie ayran. Zresztą nie tylko na śniadanie, ale do ayranu trzeba się przemóc, bo jest… dziwny. I to stwierdzenie pada z ust człowieka, który U-WIEL-BIA nabiał. Pod każdą postacią – jogurtu, maślanki, serów, twarogu, śmietany. I kocham mleko. Ale tutaj, ta mieszanka z wodą. Na słono, z ziołami. Nie wiem, nie wiem, nie potrafię się przemóc i gdzieś w głowie zapala się czerwona lampka, mówiąca „hej, ziomek, to ma być słodkie albo neutralne, ale na pewno nie słone!”. O ile na Bałkanach czy Bliskim Wschodzie meze stanowi pewną zakąskę czy po prostu przystawkę przed daniem głównym, tak na Cyprze urosło do roli dania głównego i w zasadzie zamawiając meze, dostaniecie całościowy przegląd kuchni cypryjskiej, więc chociaż raz jest to absolutna konieczność. Czemu tylko raz? Do miriad innych powodów, które czynią samotne życie niemal bezużytecznym, dochodzi zamawianie meze na Cyprze. Nie da się dla jednej osoby. No po prostu się nie da, nie można, nie, nie, nie, muszą być co najmniej dwie porcje. Trochę jak z paellą w Hiszpanii, chociaż empatyczni Hiszpanie zlitowali się nad samotnym podróżnikiem i dostałem kiedyś całą patelnię arroz negro oraz poklepanie po plecach w pakiecie. Na Cyprze empatia nie istnieje, szczególnie jeżeli wyglądasz na turystę z Rosji, a jednak dla każdego nie-słowianina, Rusowie od Polaków różnią się niewiele. Są dwa rodzaje meze – rybne (chociaż bliższe byłoby określenie ‚owoce morza’) oraz mięsne (tutaj z kolei niektóre restauracje dzielą na grillowane i kompletne) i oba obejmują przekrój dań oferowanych przez restaurację w postaci malutkich porcji, pozwalających spokojnie zagryzać sobie i delektować się rozmową. I co chwilę donoszone jest więcej. I więcej. I więcej. Przy spożywaniu rybnego meze, kucharze narzucili takie tempo, że w pewnym momencie skończył nam się stół (czteroosobowy dla dwuosobowego meze). Dlatego też optymalnym stosunkiem osób do dań jest 3:2. Meze trzeba zamówić dla 2+ osób, ale spożywać powinno je o więcej, szczególnie jeżeli na pokładzie są kobiety. W przeciwnym wypadku można nie dotrwać do końca, a oczywiście warto. Jakiej ceny za meze możemy się spodziewać? Mięsne to od 15 do 20€ za osobę, rybne kilka euro więcej. Tak, bardzo dużo. Podróż rozpoczyna się podejrzanie spokojnie. Ot, sałatka grecka. No i, zazwyczaj jeszcze ciepła, pita. Zresztą pitę dostajemy zawsze, do każdego zamówienia. Zapamiętajcie to – praktycznie w każdej restauracji, w cenę posiłku wliczona jest przystawka w postaci oliwek/kaparów/okry oraz pity lub chleba z oliwą. Tak po prostu. Zresztą o gratisach na stole jeszcze będzie. Oprócz sałatki, na arenę wkraczają również inne przekąski, w większości dipy, które będą nam towarzyszyły do końca imprezy. I już jest ciekawie. Buraczki marynowane z czosnkiem może nie są czymś specjalnym, ale ja z taką potrawą nigdy się w Polsce nie spotkałem. Ciąg dalszy warzyw z czosnkiem – smażone pieczarki. Takie olbrzymie, pokrojone na płatki. Hmmmm… Grzyby to chyba nie warzywa. Nieważne. To akurat żadna nowość, jedyne co może zaskakiwać, to rozmiar pieczarek – w naszych marketach trzeba by dużo przebierać, by znaleźć takie wielkie. Papryczki to raczej norma i na moje, dość wyśrubowane, normy ostrości, są dość zwyczajne. Ot, papryczki pepperoni w zalewie, dostępne w każdym polskim sklepie w słoiku. No, może trochę bardziej zielone ;) Oliwki… Oliwki to temat rzeka – z oliwkami na południu jest trochę jak… hmmm… z jabłkami u nas? Jest mnóstwo gatunków i każdy inny. I niekoniecznie trafisz na dobry – czasem są za gorzkie, czasem zbyt mdłe, ale duże prawdopodobieństwo, że otrzymasz mięsiste, niezbyt słone oliwki – prawdziwe perełki. Nie muszę chyba dodawać, że z pestkami? :) I jeszcze kolejne dziwactwo – moungra – marynowane kalafiory. Dobra, nowy akapit, zatem dodatki. Albo ogólnie pojęte hasło dipy, czyli coś na kształt – by pojechać Spejsonem – sosiwa. Hummus zna chyba każdy – jest to bliskowschodni odpowiednik pizzy, jeżeli weźmiemy pod uwagę pewien internacjonalizm. Hummus można, niemalże, kochać albo nienawidzić i jego smak jest trudny do opisania. I o ile pozostałe przystawki rotują w różnych restauracjach, tak hummus jest obecny zawsze. Tzatziki lub po tureckiej stronie cacık jest również powszechny w Polsce. I jednak smakuje znacznie lepiej niż u nas, mimo że przepis jest prostu jak konstrukcja cepa. Bo jak można lepiej zrobić ogórka z jogurtem, oliwą, czosnkiem i przyprawami? Jak widać można – może to kwestia specyficznego jogurtu greckiego? Przejdźmy zatem do czegoś mniej znanego u nas – na przykład taramosalata. Dip, a może raczej, uwzględniając konsystencję, pasta o fantastycznie różowym kolorze, niczym jednorożec Joli Rutowicz. Zazwyczaj robiony z ikry dorsza, puree ziemniaczanego, soku z cytryny oraz oliwy. I dodatków, zależnych od upodobań szefa kuchni. I chyba właśnie te dodatki są kluczowe – w restauracji z najlepszym i naprawdę przepysznym taramosalata, kelner mówił o ‚tajemniczej mieszance’, wcześniej zaś trafiały się naprawdę trefne wersje niemal cuchnące rybą. Dobrze zrobione jest naprawdę przepyszne i byłem zaskoczony, bo ikra rybna jakoś nigdy nie należała do moich ulubionych potraw. Tahini to taka dziwna rzecz, bo funkcjonuje zarówno jako składnik hummusu, jak i samodzielna przystawka. Pasta z prażonego sezamu – spodziewałem się czegoś pokroju masła orzechowego, ale gdybym miał do jakiegoś znanego mi smaku porównać, to raczej prażony słonecznik. I to przepalony – gdy trafiają się ciemniejsze ziarenka i mają taki gorzki posmak, wyraźnie odczuwalny na tle innych ziarenek. Razu pewnego dostałem skordalię, która totalnie mi nie smakowała. Ziemniaki ubite z czosnkiem, oliwą i migdałami na jednolitą masę – tragedia. No bo jak jeść pitę z masą ziemniaczaną :| Po tureckiej stronie bardzo popularny jest kısır, zresztą nie zdziwię się, jeżeli spotkaliście się z tym dodatkiem w polskich kebabach – sałatka z kuskusu lub bulguru z pietruszką, pomidorami, często także cebulą i ogórkiem. I tak męczymy sałatkę, pitę, rozmawiamy sobie i nagle nadciąga półmisek z mięsem. Kebab czy tam gyros, keftedes, stifado, loukaniko, souvaki, kotleciki z jagnięciny/baraniny oraz kurczaka. Duży wybór i prawdziwa panorama smaków. Keftedes to przepyszne, mocno przyprawiane kotleciki z wołowiny. Mięso głównie łączy się z pietruszką oraz czosnkiem i właśnie te dwa smaki dają tak wyraźny aromat. Kebab to klasyczny adana kebab, czyli grillowany na metalowym mieczu i trudno mi ocenić, jaka jest różnica między kebabem, a innymi souvaki, bo tak nazywa się większość potraw mięsnym grillowanych na mieczu. Loukaniko, rodzaj kiełbasy wieprzowej, dostępny w każdym sklepie, oczywiście przyprawiony inaczej niż u nas. Moussaka pokazuje kwintesencje różnicy kulturowej między północą, a południem. Oczywiście jest to danie bazujące na bakłażanie, ziemniakach, mięsie mielonym oraz różnych innych dodatkach. Na południu serwowane na modłę grecką, czyli w postaci swego rodzaju ciasta, polanego sosem beszamelowym, z warstwami wyraźnie widocznymi w przekroju. Po tureckiej stronie moussaka jest już zgodna z lokalnymi tradycjami – powyższe składniki, podsmażone na gorących oleju zapieka się z cebulą, pomidorami i papryką, niespecjalnie martwiąc się o warstwy i estetykę, bo przy podawaniu i tak wszystko jest wymieszane i otrzymujemy niemal jednolitą, brunatną maź. Coś na kształt naszego gulaszu. Ale zapewniam – smakuje lepiej niż wygląda :) Dolmades to kolejna potrawa spotykana w całym rejonie morza śródziemnego – odpowiednik naszych gołąbków, czyli liście winogron faszerowane ryżem z mięsem. I bardzo malutkie. U nas jednym gołąbkiem zrobionym ‚po babcinemu’ można się najeść, tam dolmades mają rozmiary męskiego pen… palca. Ale to już zależy od mężczyzny ;) Powiedzmy że około 10cm. I podobno liście polskich winogron też się nadają, są tylko nieco twardsze i bardziej mięsiste, ze względu na klimat. Ser halloumi zasługuje na osobny akapit. Nie tylko dlatego, że tak będzie estetyczniej i kompozycja będzie bardziej logiczna. Po prostu – gdybym miał polecić jedną rzecz, której należy spróbować na Cyprze, dla której warto tam pojechać, to właśnie byłoby smażone halloumi. Ze względu na specyficzne składniki (ser z mieszanego mleka koziego, owczego oraz krowiego), halloumi ma bardzo wysoką temperaturę topnienia, dzięki czemu idealnie nadaje się do podsmażenie na grillu czy patelni. Potem zaś fantastycznie komponuje się po prostu w kanapkach, czy z grzankami i odrobiną oliwy, jak również w sałatkach. Dla mnie słoność mleka koziego idealnie przełamywała słodycz winogron czy granatu. Klasyczna sałatka grecka z grillowanym halloumi zamiast fety również zyskuje nowego wymiaru. Teraz mała legenda, która stwarza otoczkę dokoła dania, kompletnie na nie nie zasługującego. Kleftiko. Kleftiko… kleftos… kleptos… kleptoman. Już kojarzycie to greckie słowo? Kleftiko znaczy po prostu kradzione i etymologia pochodzi oczywiście z greckich gór – była to ulubiona potrawa drobnych górskich rzezimieszków i złodziei. Kradli kozę – chociaż obecnie używa się tańszej i smaczniejszej jagnięciny – i po zarżnięciu umieszczali mięso w naturalnym kominie – szparze skalnej lub przygotowanej dziurze w ziemi, wraz ze źródłem gorąca, wejście zalepiając gliną czy błotem. Całość była zostawiona na kilka godzin, piecząc i wędząc się jednocześnie. Obecne grille nie zapewniają tak długiego opiekania mięsa, chociaż nadal w opinii większości restauracji, w dobrymi guście jest posiadać działający piec przed lokalem. Często jest to piecyk nazywany po angielsku beehive oven i rzeczywiście przypominający naturalny ul, znany chociażby z bajek o Kubusiu Puchatku. W środku, miast do miodku, dobierasz się do mięska. Niekoniecznie pysznego. Szczerze mówiąc – kleftiko, jedzone dwa razy, mnie rozczarowało. Nie jestem ogromnym fanem baraniny – w kebabie bywa wyśmienita, ale trzeba ją umieć przyrządzić. Na dodatek pierwszy raz miałem do czynienia z baraniną (hmmm… chyba nawet jagnięciną) z kości. I mięso było fatalnej jakości. Żylaste, twarde, tłuste. Nie podeszło. Podobnie jak kleftiko, rozczarowało stiffado, druga potrawa flagowa większości restauracji na Cyprze. Miast gulaszu cebulowego z mięsem (na to byłem przygotowany studiując przewodniki) dostaliśmy po prostu kawał mięsa na kości z cebulą w sosie własnym. Słabo to wyglądało, smakowało nieco lepiej niż kleftiko, ale nie zachęciło do mięsa na Cyprze. Tak naprawdę, już po pierwszym skosztowaniu owoców morza, wiedziałem że mogę w całości się na nie przesiąść, podczas podróży po Cyprze, mięsa próbując tylko w małych ilościach w celach poznawczych. A najbardziej zniszczyły mi umysł ośmiornice pieczone na grillu ze świeżą cebulą. I zanim krzykniesz, że to barbarzyństwo, że jak można ośmiornicę z grilla, która sama w sobie jest wybitna, splamić cebulą. Tak samo zareagowałem. Po chwili zaś spróbowałem i, cytujący panią Stasię z „Klanu” – „bożesz ty mój!”. Jakie to fantastyczne połączenie i orgia smaków – cebula (biała, chyba lekko skropiona cytryną) dodaje ośmiornicy odrobiny ostrości i pikanterii, przyjemnie szczypiąc język. Świetne, świetne. Ciąg dalszy meze z owoców morza był równie wyborny, bez dwóch zdań moja najlepsza kolacja na Cyprze. Młode ośmiorniczki w cieście, chociaż prawie trzykrotnie większe niż pamiętałem z Andaluzji, oczywiście zrobiły robotę, bo jakże mogłoby być inaczej :) Nie do końca smakowały mi smażone małe kraby, miałem wrażenie spożywania bardzo starych, grubo pociętych chipsów. Smażone krążki kalmarów w cieście, na modłę amerykańskich onion rings, to norma dostępna w knajpach na całym świecie, nawet tych z dala od słonej wody. Interesujące były krabowe klopsiki, czy tam kuleczki, w cieście na gorącym oleju z wystającymi szczypcami jako uchwyt do obgryzania. Jak nie przepadam za mięsem z krabów, to było całkiem smaczne. Ryby to pewnie materiał na osobny artykuł, ale nie miałem okazji wgłębić się bardziej w ten temat. Z tańszych, szeroko dostępne są klasyki Morza Śródziemnego – dorada, barwena, labraks (seabass). Z droższych jest oczywiście wszystko, w końcu przyjeżdżają tutaj bogacze – musi być polędwica z tuńczyka czy homary. Ale kogo na takie ekstrawagancje stać? :) A co ciekawego z mięs możemy dostać na północy? Wiadomo, kebab! Szczerze mówiąc, po tureckiej stronie skupialiśmy się raczej na przekąskach, bo mieliśmy cudowne mieszkanie z airbnb, w którym dwie kolacje gotowaliśmy sami, a podczas całodobowych wycieczek w 35+ stopniowym upale, nie zaleca się zbytniego obżarstwa. Stąd jedyna ciekawa rzecz, na którą się natknąłem, trafiła się na obrzeżach Nikozji. To znaczy Lefkozji. Przechodzimy z małym głodem wzdłuż głównej ulicy, a tam coś na kształt piekarni. Wiedzeni powszechną dla turysty metodą (dużo tubylców = dobra knajpa), zatrzymujemy się i mamy do wyboru serwowany na kilkanaście sposobów börek. Jesteśmy zatem w börkowni :) Upraszczając – naleśnikarni. Ale to spore uproszczenie, ciasto na börek ma więcej wspólnego z ciastem francuskim, niż naszym naleśnikowym. Ciasto ma rozmaite nadzienia oraz stopnie wypieczenia, a serwowane jest, oczywiście, w towarzystwie gorącej herbaty za grosze. Dosłownie. Za dwie herbaty z dolewkami i trzy różne börki, zapłaciliśmy niewiele ponad 5 Lir tureckich, czyli pięć złotych. Oj, spodobała nam się turecka część wyspy, tym bardziej, że börek był naprawdę smaczny – mnie rozczarował tylko fakt, że nadzienie serowe było na słono. Aż prosi się, by dać tam nieco rodzynek, skórki pomarańczowej i cukru wanilinowego. Pierwsze dni, co już chyba wspominałem, przyszło spędzić w górach, które latem są niewiele chłodniejsze od plaż, chociaż trzeba przyznać, że wieczorami temperatura spada do poziomów, gdzie dziewczyny narzekają na lekki chłód. I góry żywią, a owoce rosną, dosłownie, na ulicy. Jeżeli dysponujecie samochodem (a skoro jesteście w górach, to pewnie tak jest), to w zasadzie nawet nie trzeba brać kanapek. Winogrona i granaty są wszędzie. I nikt tego nie pilnuje, bo skoro są wszędzie, to nikomu z głowy korona nie spadnie, jeżeli zginie jedna kiść lub kilka owoców granatu. Jak się dobrze rozejrzycie, znajdziecie też cytrusy – pomarańcze rozmaitych kolorów oraz cytryny. Pierwszy też raz miałem okazję zobaczyć, jak rosną migdały i byłem w niemałym szoku. Tyle wizyt na południu i jakoś dopiero dopiero teraz zostałem rozdziewiczony w kwestii spróbowania migdału prosto spod drzewa. W sklepach i na straganach widać jednak nie tyle inną strefę klimatyczną, co raczej finansową. Jabłka drogie jak cholera, winogrona, mimo że natywne, niewiele tańsze, za to mnóstwo bakłażanów, troszkę inna w smaku cebula (w dodatku bardzo duża). Gdzieniegdzie dostaniemy także okrę, szczególnie nad morzem. Na dobrą sprawę jednak, warzywniaki nie różnią się od polskich, aż tak bardzo, jak się spodziewałem, a dostępnością różnych rodzajów oliwek byłem nawet rozczarowany. Desery i słodycze po tureckiej stronie to temat rzeka. Ale na południu już nie bardzo. Przede wszystkim mrożony jogurt to absolutny majstersztyk – ja preferuję z miodem, ale niektórzy wolą czysty lub z innymi dodatkami i polewami. Nie dajcie się jednak nabrać na lody o smaku jogurtu – te są niesmaczne, lody je się raczej tylko we Włoszech. Natomiast tradycyjny jogurt grecki, nawet jeżeli jakoś przetworzony, jest smaczniejszy, zdrowszy oraz, co może być w strefie cenowej Cypru najważniejsze, tańszy. Za dużą porcję zapłacimy średnio 4€ – tak, to nadal jest sporo, ale trzeba pamiętać, że operujemy cenami w jednym z najdroższych krajów południa Europy. Dla wielu interesujące może być także shoushouko, czyli orzechy lub migdały oblane lekko zagęszczonym sokiem z winogron i pozostawione na słońcu do wyschnięcia. Znane też w innych krajach, w których dostępne są winogrona – w Gruzji pod nazwą czurczchela lub gruziński snickers. Przenieśmy się zatem na północ, bo Turcy, jako lud mocno związany i przez lata dominowany przez Arabów, za słodyczami przepadają. Bakłavę dostaniecie w praktycznie każdym lokalu, najczęściej podawaną z lodami waniliowymi i, o ile jest świeża, warta jest każdej ceny. Trzeba jednak uważać, bo nie jest tylko słodka. Jest arcysłodka, w ulepkowy sposób zapychający usta. Stąd lody są dobrym dodatkiem. Cukier, miód, rozmaite orzechy, ciasto – zdrowe to nie jest. Ale jakie smaczne! Anielskie włosy to delikatne i drobne wstążeczki makaronu, znacznie węższe i drobniejsze niż spaghetti, serwowane z podobnymi dodatkami, co bakława – słodki syrop oraz orzechy. Ravani, chociaż tradycyjne dla Grecji, serwowane jest głównie na północy i ciasto z kaszy nie jest często spotykane w naszych rejonach geograficznych. Rachatłukum jest zarówno w Grecji, jak i Turcji, bardziej znane jako lokum. Coś na kształt galaretki, bardzo popularny prezent przywożony do Polski. Co jeszcze z ważnych lub interesujących ciekawostek, dotyczących kuchni na Cyprze? W grubo ponad 80% restauracji, napiwek jest automatycznie wliczony w koszty posiłku i jest to zaznaczone w karcie. Bardzo wygodna opcja i popularna do tego stopnia, że w pewnym momencie przyjmujemy to rozwiązanie za pewnik i nawet potrafiły się przytrafić krzywe spojrzenia, gdy po wyjściu z lokalu nie zostawiliśmy ani grosza. Skąd takie rozwiązanie? Spora część mniejszych restauracji to biznesy niemal w całości rodzinne. Wita i wręcza nam menu głowa domu i od tego czasu co jakiś czas będzie nas odwiedzał przy stole. Żona i dzieci donoszą potrawy, a gdy już poprosimy rachunek, wraca gospodarz. I okazuje się, że to nie koniec biesiady, bo zaczynają się gratisy. Odniosłem wrażenie, że nikt nie chce, abyśmy opuścili lokal, a jednocześnie, nie wypada żebyśmy siedzieli przy pustym stole. Stąd zaraz po przyjściu zaczynamy od czegoś lekkiego, nawet jeżeli jest to chleb z oliwą, oczywiście za darmo. A pod koniec sypią się ciasta, soki i wino. Domowe, które wcale nie jest domowe. Ale nadal to najlepszy wybór, chociaż mówię to z pozycji amatora, jeżeli chodzi o temat wina. To by było na tyle, Szanowni Państwo. Rozpisałem się niemożebnie, mam chociaż nadzieję, że dobrze bawiłeś się, czytając te wypociny. Zapraszam do konstruktywnej dyskusji w komentarzach.
Ayia Napa na Cyprze to idealne miejsce wakacyjne dla wielbicieli wysokich temperatur, plażowania i odpoczynku nad wodą. Ayia Napa może być także bazą wypadową do zwiedzania Cypru, ale nie musicie oddalać się za bardzo od Ayia Napa, żeby zobaczyć naprawdę piękne miejsca.
Wakacje. Z kłopotów uratować nas może znajomość kilku słów w miejscowym na urlop za granicę jest bardzo łatwo, czasami trudniej z niego wrócić. Zdarza się, że powodem kłopotów jest niefrasobliwość i nieznajomość miejscowych zwyczajów. Czego unikać?Planując urlop za granicą warto zajrzeć na stronę polskiego MSZ, które publikuje listę krajów, do których odradza wyjazd, a także niebezpiecznych dla turystów też należy wystrzegać się posiadania i przewożenia narkotyków – w wielu krajach grozi za to długoletni pobyt w więzieniu, a w niektórych nawet kara śmierci (Singapur czy Indonezja). Przed wyjazdem do np. Arabii Saudyjskiej trzeba sprawdzić, czy leki, jakie zabieramy, nie są tam uznawane za środki odurzające. Kłopotów unikniemy również wtedy, gdy do Japonii, Izraela i USA nie zabierzemy np. musi także przestrzegać zwyczajów danego kraju. Bezwzględnie należy się z nimi zapoznać przed wyjazdem. Najłatwiej popaść w kłopoty w krajach, gdzie religią państwową jest islam. Są państwa, w których przez palce patrzy się na wybryki cudzoziemców, ale są i takie, jak np. Arabia Saudyjska, gdzie publiczne praktykowanie innych religii, trzymanie się za ręce, całowanie czy picie alkoholu jest zabronione. W niektórych krajach muzułmańskich, żyjących z turystyki, można kupić alkohol, ale jego spożywanie w miejscach publicznych, z wyjątkiem hoteli, jest obostrzeń dotyczy kobiet, które nie powinny podróżować samotnie. W Iranie nawet dziewczynki muszą być okryte długim płaszczem i mieć na głowie chustkę. Mężczyźni powinni unikać kontaktów seksualnych z miejscowymi paniami, gdyż może to dla nich skończyć się skazaniem na karę zwrotyJeżeli ktoś nie chce, aby robić mu zdjęcie, lepiej zrezygnować nawet z najciekawszego ujęcia. Nic chcąc mieć kłopotów, najpierw należy spytać się, czy możemy komuś pstryknąć fotkę. W wielu krajach zgoda uzależniona jest od drobnej rejonach zagrożonych konfliktami zbrojnymi lub tam, gdzie panuje dyktatura należy unikać ubierania się w wojskowe uniformy. Tak ubrana osoba, w dodatku, gdy jest jeszcze ostrzyżona na jeża, za sam wygląd może zostać drobnych kłopotów uratować nas może znajomość kilku podstawowych słów w miejscowym języku. Warto nauczyć się zwrotów: dzień dobry, dziękuję, do widzenia, życzę Ci wszystkiego najlepszego. Na takiego turystę zawsze patrzy się też pamiętać, że policjanci w większości krajów świata są pozbawieni poczucia humoru. iBFAr27. 157 413 333 15 75 51 77 448 222

czego unikac na cyprze