Jestem w 10-15-minutowym oddaleniu od morza. To kosztowało wtedy tyle, co dom na prowincji w Polsce. Ceny w Chorwacji po wprowadzeniu Euro. Zdaniem Makłowicza wystarczy dobrze poszukać, by znaleźć swoją wymarzoną posiadłość w kraju śródziemnomorskim w cenie, która nie przekracza naszych możliwości.
Robert Makłowicz opublikował zdjęcie z wyjątkowego obiadu spożywanego, bo… skończyły mu się mielonka i piwo. Fani zachwycają się poczuciem humoru kucharza. Robert Makłowicz to ogromny fan Chorwacji, którą bardzo często odwiedzał na antenie swojego programu kulinarnego. Jakiś czas temu udało mu się także spełnić swoje marzenie i zakupić dom w Dalmacji. W słonecznej posiadłości spędza obecnie trzy miesiące rocznie, ciesząc się ciepłą pogodą i lokalnymi przysmakami. Teraz słynny kucharz opublikował na swoim Instagramie wakacyjne zdjęcie, na którym spożywa obiad na… luksusowym jachcie. Okrasił je też zabawnym podpisem. Makłowicz na jachcie. Szampan i ostrygi Dom Makłowicza znajduje się w miejscowości Pelješac (w głębi lądu), jednak w przeciągu ostatniego tygodnia ulubieniec internautów wybrał się na rejs jachtem. Udostępnił także zdjęcie z malowniczej wycieczki. Jego obiad spożywany na pokładzie był wyjątkowo wykwintny: na fotografii widać butelkę szampana i ostrygi – popularne i wyjątkowo pyszne właśnie w Chorwacji. „Gdy na jachcie w Dalmacji skończą Wam się mielonka i piwo, nie wpadajcie w panikę...” – napisał Robert Makłowicz. Komentarz nie został jednak odebrany jako snobizm, a zabawny żart. Wierne grono fanów Makłowicza rzadko kieruje do swojego ulubieńca jakiekolwiek słowa krytyki. Pod postami autora programów i książek kulinarnych najczęściej można przeczytać setki pochwał, pozdrowień i wyrazów miłości. Fani zachwyceni luksusowym posiłkiem Makłowicza „W wieku 39 lat mamy już tylko proste marzenia. Chcielibyśmy być jedną z tych ostryg” – skomentował współprowadzący jedno z najpopularniejszych kont na Instagramie: Make Life Harder. Blogerzy stale udostępniają i komentują treści publikowane przez Roberta Makłowicza i w pewnym sensie są odpowiedzialni za jego doskonałą opinię wśród internautów. Źródło: Instagram Czytaj także: Robert Makłowicz nie znosi wyrażenia „smacznego”. Dlaczego? Makłowicz stworzył gotowe sosy i dania Makłowicz Menu. Kupicie je w Lidlu Robert Makłowicz spróbował kiszonych śledzi. Jego reakcja zaskakuje ONS/Adobe Stock Makłowicz stworzył gotowe sosy i dania Makłowicz Menu. Kupicie je w Lidlu Świetna wiadomość dla wszystkich fanów Roberta Makłowicza! Robert Makłowicz to niewątpliwie najpopularniejszy polski kucharz, który zaskarbił sobie miłość zarówno młodszych, jak i starszych. Swoją popularność zdobył prowadząc kultowy program w Telewizji Polskiej – „Makłowicz w podróży”, gdzie zaznajamiał Polaków nie tylko z zagranicznymi, czasem nawet egzotycznymi kuchniami, ale także ze zwyczajami, kulturą oraz historią miejsc, do których podróżował. Obecnie Robert Makłowicz prowadzi własny portal kulinarny a także kanał na YouTube, gdzie kontynuuje zwyczaj gotowania w podróży edukując przy tym swoich widzów. Gwiazdor jednak wziął ostatnio udział w zupełnie nowym projekcie, którym było stworzenie własnej linii dań i sosów! Makłowicz Menu – nowa marka w Lidlu Produkty stworzone przez mistrza gastronomii dostępne będą w sieci sklepów Lidl. Wszystkie inspirowane są kuchniami świata. Jakich specjałów będą mogli spróbować fani kucharza? Sosu do spaghetti (480 g) Ostrego sosu meksykańskiego (500 g) Azjatyckiego sosu słodko-kwaśnego (500 g) Wszystkie sosy do dań kosztują 6,99 zł za słoik i weszły do sieci supermarketów już 12 kwietnia. Od 19 kwietnia do Lidla zostaną wprowadzone także gotowe dania sygnowane nazwiskiem Makłowicza, chociaż, jak poinformował sam kucharz, na razie produkty będą dostępne tylko na Mazowszu i w Wielkopolsce. Będą to: Tajskie czerwone curry z kurczakiem i ryżem (11,99 zł) Marokański kurczak z kaszą bulgur (11,99 zł) Dania te będą znajdować się w strefie chłodniczej. Fani Makłowicza zachwyceni Pod zdjęciem, na którym Makłowicz poinformował o nowej linii produktów swojego autorstwa, nie brakuje głosów zachwytu. Fani od razu zadeklarowali, że sięgną po nowości, które... Według Makłowicza Polacy źle przyrządzają leczo. Nie powinniście dodawać tych składników Robert Makłowicz to skarbnica wiedzy o kuchni całej Europy. Ostatnio radził internaucie, jak nie należy przygotowywać leczo. Na początku warto poczynić jedno podstawowe zastrzeżenie. Czym innym jest oryginalne węgierskie leczo, a czymś zupełnie innym polska wariacja na temat leczo. Właśnie na ten fakt zwrócił uwagę ostatnio Robert Makłowicz. Popularność Roberta Makłowicza Słynny podróżnik przeniósł się ostatnio ze swoją działalnością do internetu. To właśnie tam zaczął publikować nowe odcinki swojego programu. Makłowicz zabiera internautów w wycieczkę dookoła Polski. Oprócz tego Robert Makłowicz jest aktywny także na innych internetowych polach. Umieszcza posty w sieciach społecznościowych, takich jak choćby Instagram. Była gwiazda TVP utrzymuje też kontakt z internautami w bardziej bezpośredni sposób. Regularnie prowadzi na żywo tak zwane Q&A z widzami swojego kanału na YouTube. To oczywiście nic innego jak rozmowa w formule „pytania i odpowiedzi”. Jakiś czas temu jeden z widzów programu zapytał pana Roberta o garść cennych wskazówek do gotowania leczo. Co robimy nie tak, gotując leczo? Być może niektórzy po obejrzeniu albo przeczytaniu słów Makłowicza złapią się za głowę. Słynny znawca kulinariów mówi w swoim Q&A wprost: - Leczo to zero pieczarek, zero cukinii, zero tego typu dodatków. Leczo to tylko cebula, papryka, i to nie ta papryka hiszpańska, którą najczęściej możemy kupić w naszych sklepach. Tylko ta podłużna, zielona albo żółta węgierska papryka! Używamy złej papryki do leczo. Oprócz tego jedynymi dodatkami do leczo są, według Makłowicza, tylko pomidory, czosnek, papryka w proszku, sól i tłuszcz. Nie oznacza to, jednak że nasze polskie „leczo” jest czymś gorszym. Jak podkreśla podróżnik, nasza potrawa z dodatkiem cukinii i innych produktów przypomina... Adobe Stock Czy trzeba dodawać cukier do ciasta naleśnikowego? Robert Makłowicz rozwiewa wątpliwości MakłowiczMovie to cykl filmów dostępnych na Instagramie Roberta Makłowicza, w których dziennikarz odpowiada na pytania fanów. „Czy dodawać cukier do ciasta naleśnikowego?” – brzmiało jedno z nich. Robert Makłowicz to dziennikarz, felietonista, podróżnik, krytyk kulinarny, znany z autorskich programów „Makłowicz w Podróży” czy „Podróże kulinarne Roberta Makłowicza”. Dziennikarz zyskał przez lata prawie 400 tysięcy obserwatorów w serwisie społecznościowym Instagram. Teraz znalazł niebanalny sposób na komunikowanie się z nimi. O co fani pytają Roberta Makłowicza? 58-latek zauważył, że obserwatorzy zadają mu w mediach społecznościowych tak dużo pytań, że nie nadąża z odpowiadaniem na nie. Kilka tygodni temu zaproponował więc, że będzie się z nimi cyklicznie spotykał na swoim Instagramie i w krótkich filmach odpowiadał na pytania zadawane w komentarzach. Tak wystartował kanał MakłowiczMovie. Pytania kierowane do Roberta Makłowicza są bardzo różne. Dotyczą zarówno sposobu nagrywania programów, tego jak się do nich przygotowuje. Czy rzeczywiście wszystko gotuje od początku do końca, czy wychodzi na wizję jedynie w głównym momentach prezentowania dań? Pytania także dotyczą życia prywatnego. Ktoś zapytał o to czy publicysta wciąż pracuje i czy znajduje czas na sen: - Odpowiadając wprost na pytanie: czy ja sypiam. Tak, a nawet za dużo i to od dzieciństwa lubię spać. Jestem śpiochem - odparł w odpowiedzi. Czy do naleśników na słono należy dodawać cukier? Jeden z fanów zadał dziennikarzowi pytanie, które ma rozstrzygnąć spór w grupie jego znajomych: - Dzień dobry, w naszej grupie znajomych doszło do poważnego problemu kulinarnego. Jedni twierdzą, że cukier do ciasta naleśnikowego to hańba i zaraza, że naleśniki się palą i że ich wtedy na słono nie można zrobić. Druga grupa twierdzi, że cukier trzeba dać, w minimalnej ilości, bo się wtedy ładnie rumienią i są smaczniejsze. ... TikTok Aż trudno uwierzyć, co Makłowicz dał do zjedzenia swojemu psu. To wideo podbija sieć Robert Makłowicz słynął do tej pory z ogromnej kulinarnej wiedzy. Kto by pomyślał, że słynny podróżnik to aż taki zgrywus! Po zakończeniu przygody z TVP, Robert Makłowicz nie narzeka na nudę. Legenda polskiej telewizji najpierw znalazła się ze swoimi programami na antenie konkurencyjnej stacji, a ostatnio zdecydowała się na pójście inną drogą. Makłowicz stawia na nowe media Tym wyborem dla Makłowicza był internet. Pan Robert zgodnie z duchem czasu założył kanał w serwisie YouTube. Wyniki oglądalności nowych odcinków jego kulinarnych podróży mówią same za siebie. Makłowicz czuje się w wirtualnej rzeczywistości, jak ryba w wodzie! Oczywiście nie znajomość nowinek informatycznych sprawia, że publika byłej gwiazdy TVP nie maleje. Również cele podróży nie są już wabikiem na internetową publiczność. Odpowiedzią na sukces Makłowicza w sieci jest oczywiście jego silna, charyzmatyczna osobowość. Każdy jednak sukces wymaga także pracy. Podróżnik wie, że praca sama się za niego nie zrobi i sumiennie przemierza Polskę w poszukiwaniu nowych i starych smaków, które przedstawia cyklicznie w postaci nowych filmików na YouTube. Internetowy humor pana Roberta Oprócz „tradycyjnej” działalności, pan Robert udziela się także w innych sieciach społecznościowych. Dość aktywnie prowadzi profil na Instagramie, gdzie od czasu do czasu publikuje różnego rodzaju ciekawe zdjęcia. Makłowicz pojawił się ostatnio także w ciekawym filmiku w portalu TikTok. Właśnie tam mogliśmy zobaczyć, jak pan Robert karmi swojego psa. Nie uwierzycie własnym oczom, gdy zobaczycie czym zajada się czworonogi podopieczny Makłowicza. Popatrzcie: @nnuben1 ##vrial ##fyp ##dlaciebie ##maklowicz ♬ dźwięk oryginalny - NnubeN1 Słyszeliście ten śmiech pana Roberta? A co jeżeli świeży koper rzeczywiście złagodzi psie niestrawności i wzdęcia? Nie od...
Zarówno w Chorwacji, jak i we Włoszech można kupić domy lub mieszkania w takich samych, lub niższych cenach niż w Polsce. Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu. Wybór padł na malowniczy dom na półwyspie, w małej wiosce, otoczonej spokojem i naturą. Makłowicz zakochał się w tej ponad stuletniej budowli
Rozmowa z Robertem Makłowiczem, dziennikarzem, pisarzem, podróżnikiem i krytykiem kulinarnym Z dziennikarzem, pisarzem, podróżnikiem i krytykiem kulinarnym o życiu między Krakowem a Adriatykiem 1 stycznia 2011, 18:07 Mistrz słowa Robert Makłowicz i jego najsłynniejsze teksty. Sprawdź się i rozwiąż nasz QUIZ! Latwo nie będzie Robert Makłowicz jest cenionym kucharzem, podróżnikiem i publicystą. Widzowie kochają go za poczucie humoru, ogromny dystans do siebie, a także barwny język.... 19 lipca 2022, 11:20 Przepis na zielony chłodnik z młodymi ziemniakami od Roberta Makłowicza. Idealna zupa na lato Pyszny, aromatyczny chłodnik z zieleniny to propozycja Roberta Makłowicza na orzeźwiające danie na lato. Znany kucharz, autor kulinarnego vloga "Robert... 8 czerwca 2022, 14:04 Gessler, Makłowicz i Starmach pokazują wnętrza swoich kuchni. Lastryko, biel i drewno... Znani i lubiani kucharze, krytycy kulinarni i smakosze często pokazują, jak gotują w zaciszu swoich domów. Często dzielą się przepisami na mediach... 3 czerwca 2022, 14:08 Szparagi białe czy zielone? Makłowicz ma swój typ. Jak przechowywać szparagi? Przepisy od mistrzów kuchni Szparagi to hit wiosny. Istnieje na nie wiele sposobów. Warto zrobić szparagi z piekarnika, patelni i z grilla. Swoich zwolenników mają zarówno szparagi... 25 maja 2022, 23:10 Donuty Ekipy Friza w sklepach. Były lody, teraz są pączki od youtuberów. Katarzyna Bosacka komentuje Były słynne lody Ekipy i oranżada, teraz zespół znanego youtubera Friza poszedł za ciosem i wypuścił na rynek donuty. Kolorowe pączki 28 marca pojawiły się w... 30 marca 2022, 8:58 Robert Makłowicz poleca przepisy z wędzonym skarbem Małopolski. Czym jest suska sechlońska? Suska sechlońska jest prawdziwym skarbem Małopolski. Ten zdrowy przysmak stał się kulinarnym bohaterem jednego z ostatnich odcinków programu „Robert Makłowicz... 11 marca 2022, 11:22 Kuchnia Roberta Makłowicza. Zobacz wnętrze jego kuchni Robert Makłowicz to osobowość kulinarna, która cieszy się nieustającą sympatią Polaków. Jego anegdoty kulinarne rozśmieszają od lat, a podróże kulinarne... 8 marca 2022, 14:22 Ranking najlepszych polskich kanałów kulinarnych na YouTube. Przoduje Tomasz Strzelczyk OddaszFartucha. Kto jeszcze? Kanały kulinarne na YouTube cieszą się dużą popularnością. Ich autorzy zamieszczają ciekawe, pouczające i niekiedy humorystyczne filmiki, z których możemy... 10 lutego 2022, 12:22 Stażyści z Lublińca spotkali we Włoszech Roberta Makłowicza Uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych w Lublińcu wzięli udział w kolejnym stażu realizowanym w ramach projektu Erasmus + „Dobry zawód – lepsza przyszłość”. Tym... 22 listopada 2021, 11:37 Myślenice. Robert Makłowicz, koneser Beskidu Wyspowego, kliszczackich tradycji, sapki i haluszek To, że zna się na historii i na kuchni wiadomo było od dawna i wszystkim. Nie wszyscy wiedzieli, że jego miłością oprócz Krakowa i Chorwacji, są Myślenice i... 11 listopada 2021, 18:39 Jeść jak Robert Makłowicz, czyli za co pokochali go Polacy? Polacy pokochali Roberta Makłowicza, bo uosabia życie, o którym marzą: luksusowego filozofa, który bezkompleksowo peregrynuje przez świat i dobrze się odżywia. 10 listopada 2021, 0:07 Robert Makłowicz to prawdziwy król życia ZDJĘCIA Za co internauci pokochali Makłowicza? Robert Makłowicz to nie tylko król gastronomii. Robiący z powodzeniem niegdyś swoje kulinarne programy w telewizji przeniósł się do internetu, gdzie zaskarbił... 31 sierpnia 2021, 12:16 Historia nietypowej, chorzowskiej zmotoryzowanej pary. Miłość do alfy romeo połączy ich na ślubnym kobiercu Poznali się na grupie „Alfa Romeo Górny Śląsk”, tam wymienili kilka zdań. Na żywo po raz pierwszy zobaczyli się podczas zjazdu aut włoskiej marki w marcu 2015... 15 czerwca 2021, 9:57 Ulubiony kucharz Polaków bez pracy. Internet produkuje memy z Makłowiczem [GALERIA] Dla bezlitosnych twórców memów nie ma świętości. Robert Makłowicz najpierw zasłużył sobie na żarty swoim podejściem do grysiku i kaszy manny, teraz wszyscy... 20 marca 2017, 9:09 Memy z Makłowiczem, czyli czym się różni grysik od kaszy manny [MEMY] Dla bezlitosnych twórców memów nie ma świętości, a ich bezwzględność dotknęła także Roberta Makłowicza. Wszystko po tym, jak jeden z internautów zakpił z... 22 lipca 2016, 19:29 Robert Makłowicz: "Maniakalnie wracam do kuchni Dalekiego Wschodu" [ROZMOWA MM] Z Robertem Makłowiczem, krytykiem kulinarnym i podróżnikiem znanym z programów: "Podróże kulinarne Roberta Makłowicza" i "Makłowicz w podróży", rozmawialiśmy o... 19 czerwca 2015, 16:53 Robert Makłowicz gotował w Świętochłowicach [ZDJĘCIA + WIDEO] Najpierw spóźnił się, bo pomylił Świętochłowice z Siemianowicami. Potem przestał mu działać mikser. Ale zarówno same dania, jak i opowieści Roberta Makłowicza,... 2 grudnia 2012, 18:25 Świętochłowice: Robert Makłowicz 2 grudnia będzie gotował w markecie przy ul. Chorzowskiej Przyjdź w niedzielę do marketu przy ul. Chorzowskiej 19 i poznaj sekrety znakomitej kuchni Roberta Makłowicza. 29 listopada 2012, 12:34 Magda Gessler, Robert Makłowicz, Karol Okrasa, Pascal Brodnicki, Ewa Wachowicz... - kogo cenicie? Amerykanie okrzyknęli Magdę Gessler największą polską kulinarną celebrytką. Powód? Jej wpływ na to, co i jak jemy jest ogromny. Zresztą coraz więcej wagi... 18 lutego 2012, 7:01 Górki Wielkie: Zainaugurowano Artystyczne Lato Kossaków! [ZDJĘCIA] Wczoraj wieczorem oficjalnie wystartowało Artystyczne Lato Kossaków. Zainaugurował go koncert - Projekt: Chopin. 25 czerwca 2011, 20:19
Jak mieszka Robert Makłowicz? Wystrój kuchni zaskakuje. Dziennikarz mieszka w rodzinnym Krakowie. Robert Makłowicz jest również właścicielem domu w chorwackiej Dalmacji, gdzie spędza kilka
Z krakowskim dziennikarzem, pisarzem, podróżnikiem i krytykiem kulinarnym - rozmawia Marek BartosikGdy myśli Pan "mój dom", to właściwie o jakim miejscu? Zawsze myślałem, że tworzy go cała środkowa Europa, z której wywodzi się moja bliższa i dalsza rodzina. Teraz moje rozumienie tego pojęcia o tyle się skonkretyzowało, że mieszkam i w Krakowie, i w Dalmacji. Mój dom to dziś przestrzeń rozpięta pomiędzy Krakowem a także: We własnym mieszkaniu rozpoczęły samodzielne życieA na Węgrzech się Pan nie zadomowił? Przecież tam także jakiś hektar należy do Pana?Ale dom w tym węgierskim przypadku to za dużo powiedziane. Parę lat temu kupiliśmy z żoną zrujnowane gospodarstwo w znanych ze znakomitych win okolicach Badacsony, czyli krainie wulkanicznych wzgórz po północnej stronie Balatonu. Ale tam mieszkać się nie da, bo to tylko stare, zrujnowane gospodarstwo. Koncentruję się więc na Krakowie i to Pańskie wejście w nieruchomości czemu służyło?Od lat marzyłem, żeby móc rozpiąć swe życie między różnymi, także klimatycznie, krajami. Przez lata wydawało mi się to nic racjonalnego, np. wyrachowania inwestycyjnego, w tych zakupach nie było? Niewątpliwie były to też inwestycje, zwłaszcza w wypadku ziemi na Węgrzech. Kosztowała konkretne pieniądze, ale dużo taniej niż koło Krakowa. Zawsze chciałem mieć coś na południe od Karpat. Byłem święcie przekonany, że na Chorwację mnie nie stać, bo znałem tylko ceny ziemi nad morzem. Podkuliłem więc ogon i wtedy trafiła się okazja na Węgrzech: kawał ziemi z chałupą do rozbiórki. Kiedy dostałem kosztorys budowy nowego domu, to złapałem się za głowę, bo koszt przekraczał o połowę kredyt, jaki wziąłem na ten cel. Jeszcze rozmawiałem z architektem, a żona już grzebała w internecie. Ku naszemu zdumieniu okazało się, że w Dalmacji, o ile człowiek nie chce mieszkać na samym brzegu Adriatyku, ceny są dużo niższe niż w Polsce. Tak zatem w ramach naszego kredytu stać nas było na dom, którego nie trzeba remontować, i wiosną 2009 kupiliśmy coś takiego na półwyspie Pelješac, parędziesiąt kilometrów na północ od można naprawdę mieszkać w dwóch tak odległych domach?Odległych...? Tam jedzie się z Krakowa tak samo długo jak do Koszalina. Niemal do końca wygodną autostradą. Te 1300 km to tylko jeden dzień dość męczącej podróży. Ale to miejsce idealne na moją starość: ciepło, oliwki, mule, ostrygi, wino. Poza tym stosunki między ludźmi są tam tak cudownie archaiczne. Ludzi jest tam bardzo mało. Cała Dalmacja, czyli ten kawał między Zadarem na północy a Dubrownikiem na południu, ma znacznie mniej mieszkańców niż Kraków. Na Pelješcu praca jest tylko w sezonie turystycznym. Poza tym można tam uprawiać wino, doglądać gajów oliwnych albo łowić ryby. Ci nieliczni ludzie, którzy tym wszystkim się tam zajmują, są przez większość roku niezwykle złaknieni innych musiał się Pan zatem specjalnie starać, by wrosnąć w to środowisko?Zostałem raczej w nie wciągnięty. W mojej wiosce mieszkają dwie rodziny i jedna staruszka. Dla nich jest wielką gratką, kiedy pojawia się ktoś nowy, w dodatku jeśli da się z nim porozumieć. A chorwacki to nie węgierski i na słowiańskiej bazie można się szybko uczyć języka. W rozmowach z tymi ludźmi zawsze uderza mnie, że oni naprawdę interesują się tym, co u mnie słychać, jak żyję. To nie są zdawkowe pytania, tylko takie pierwotne pragnienie rozmowy i przejęcie się drugim człowiekiem. Nie ma mnie przecież tam przez znaczną część roku, bo moje dzieci ciągle objęte są obowiązkiem szkolnym i wypełniają go w Krakowie. Spędzam tam więc jakieś trzy miesiące. Nasz dom stoi wśród winnic, do morza jest parę kilometrów, ale mamy widok na góry. To kompletna wiocha, ale cudowne miejsce. Jeżeli tylko będę mógł, przeniosę się tam i do Krakowa będę przyjeżdżał na parę tygodni w nam nie umknęło... Chce się Pan rzeczywiście z Krakowa wynieść? Pan? Taki galicyjski, taki miasto metafizycznie mnie stworzyło, ale już od dawna nic mi nie to? A studia, ludzie, którzy Pana ukształtowali, restauracje, które kilkanaście lat temu, na początku kariery krytyka kulinarnego, zaczął Pan opisywać? Roli studiów bym nie przeceniał. Ukształtowały mnie raczej lektury, ciekawość świata i jego smaków. Nie żebym się skarżył, ale dzisiaj w Krakowie nie czuję się specjalnie potrzebny. Więcej zajęć mam w Warszawie, Wrocławiu czy w Chorwacji niż tutaj. No i coraz trudniej się tu mieszka, bo buduje się w każdej wolnej dziurze, ale nie z myślą o interesie wspólnym, lecz o napchaniu kasy dewoloperom, jak na mojej także: We własnym mieszkaniu rozpoczęły samodzielne życiePodkreśla Pan często historyczne związki Polski z krajami, które należały do Austro-Węgier. Czy przeciętni mieszkańcy Chorwacji też przywiązują do nich wagę? Bardzo wielką. One im imponują. Dla Chorwatów podkreślanie tysiącletniej unii z Węgrami, związków z Wiedniem i koneksji Dubrownika z Wenecją to okazja, by odróżnić się od reszty bałkańskiego poturczonego tygla. Bo to nie są takie Bałkany jak w sąsiednich Serbii czy Bośni. To przede wszystkim Europa Środkowa i Śródziemnomorze. A Polacy jeżdżą do Chorwacji od bardzo dawna. Na przykład na pamiątkę pobytu Stanisława Witkiewicza w Lovranie na Istrii, zakończonego zresztą śmiercią artysty, kilka lat temu odsłonięto tam tablicę, a w trakcie uroczystości przygrywała góralska kapela z Zakopanego. Jako jeden z prekursorów dziennikarstwa kulinarnego ma Pan poczucie sukcesu w zmienianiu polskich upodobań kulinarnych?Kiedy patrzę, że ciągle dominuje schabowy i pomidorowa, to połowicznego. Na pewno niesamowicie poprawiła się nasza świadomość kulinarna. Przez pierwsze lata po 1989 r. wmawiano nam, że pazerni kapitaliści wciskają nam na siłę te parmezany, krewetki i wina. Wystarczy sięgnąć do krakowskich gazet, poczytać reklamy sprzed I wojny, by zobaczyć, że jest zupełnie inaczej. Mało kto wie, że w dawnym domu towarowym Krakus, tym na rogu Wiślnej i św. Anny w Krakowie, przed 1939 r. był lokal, w którym dwa razy w tygodniu podawano świeże ostrygi prosto z Pańskiej ostatniej książce "Café Museum" przepisów kulinarnych jest wyraźnie mniej niż w ma ich tam w ogóle. Bo kuchnia interesuje mnie jako przejaw historii, tradycji. Dlatego tym razem starałem się opisać swoje wędrówki po tym moim środkowoeuropejskim domu. Niektórzy mówią, że to literatura. Jeśli tak, to dumny gdyby Pan urządzał kolację wigilijną na Pelješcu, to co by Pan podał?Na pewno nie karpia, bo tej ryby mieszkańcy Dalmacji nie poważają. Inaczej niż w Slawonii, czyli tej odleglejszej od wybrzeża części Chorwacji. Tam je się karpia przez cały rok. Na Pelješcu podawałbym oliwki, mule i ostrygi, które teraz, a nie wtedy gdy masowo przyjeżdżają tam turyści, są najlepsze. No i sztokfisza, czyli suszonego solonego dorsza. To tradycyjne dalmatyńskie danie dla pewności spytam: tegoroczne święta i sylwestra spędzi Pan w Krakowie?Tak. Na razie ciągle tu małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn! Polecamy w serwisie Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądemNajciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**
Dom Roberta Makłowicza w Chorwacji. W rozmowie z magazynem „Wiatr” Robert Makłowicz przyznał, że chęć zakupu domu w Chorwacji zrodziła się nie po to, by wzbogacić swoje portfolio nieruchomości, ale „z potrzeby piękna i spokoju”. Nic dziwnego, w końcu Dalmacja to jedna z najpiękniejszych części Chorwacji.
Z dziennikarzem, pisarzem, podróżnikiem i krytykiem kulinarnym o życiu między Krakowem a AdriatykiemGdy myśli pan "mój dom", to właściwie o jakim miejscu? Zawsze myślałem, że tworzy go cała środkowa Europa, z której wywodzi się moja bliższa i dalsza rodzina. Teraz moje rozumienie tego pojęcia o tyle się skonkretyzowało, że mieszkam i w Krakowie, i w Dalmacji. Mój dom to dziś przestrzeń rozpięta pomiędzy Krakowem a na Węgrzech się pan nie zadomowił? Przecież tam także jakiś hektar należy do pana?Ale dom w tym węgierskim przypadku to za dużo powiedziane. Parę lat temu kupiliśmy z żoną zrujnowane gospodarstwo w znanych ze znakomitych win okolicach Badacsony, czyli krainie wulkanicznych wzgórz po północnej stronie Balatonu. Ale tam mieszkać się nie da, bo to tylko stare, zrujnowane gospodarstwo. Koncentruję się więc na Krakowie i to pańskie wejście w nieruchomości czemu służyło?Od lat marzyłem, żeby móc rozpiąć swe życie między różnymi, także klimatycznie, krajami. Przez lata wydawało mi się to nic racjonalnego, np. wyrachowania inwestycyjnego, w tych zakupach nie było? Niewątpliwie były to też inwestycje, zwłaszcza w wypadku ziemi na Węgrzech. Kosztowała konkretne pieniądze, ale dużo taniej niż koło Krakowa. Zawsze chciałem mieć coś na południe od Karpat. Byłem święcie przekonany, że na Chorwację mnie nie stać, bo znałem tylko ceny ziemi nad morzem. Podkuliłem więc ogon i wtedy trafiła się okazja na Węgrzech: kawał ziemi z chałupą do rozbiórki. Kiedy dostałem kosztorys budowy nowego domu, to złapałem się za głowę, bo koszt przekraczał o połowę kredyt, jaki wziąłem na ten cel. Jeszcze rozmawiałem z architektem, a żona już grzebała w internecie. Ku naszemu zdumieniu okazało się, że w Dalmacji, o ile człowiek nie chce mieszkać na samym brzegu Adriatyku, ceny są dużo niższe niż w Polsce. Tak zatem w ramach naszego kredytu stać nas było na dom, którego nie trzeba remontować, i wiosną 2009 kupiliśmy coś takiego na półwyspie Pelješac, parędziesiąt kilometrów na północ od można naprawdę mieszkać w dwóch tak odległych domach?Odległych...? Tam jedzie się z Krakowa tak samo długo jak do Koszalina. Niemal do końca wygodną autostradą. Te 1300 km to tylko jeden dzień dość męczącej podróży. Ale to miejsce idealne na moją starość: ciepło, oliwki, mule, ostrygi, wino. Poza tym stosunki między ludźmi są tam tak cudownie archaiczne. Ludzi jest tam bardzo mało. Cała Dalmacja, czyli ten kawał między Zadarem na północy a Dubrownikiem na południu, ma znacznie mniej mieszkańców niż Kraków. Na Pelješacu praca jest tylko w sezonie turystycznym. Poza tym można tam uprawiać wino, doglądać gajów oliwnych albo łowić ryby. Ci nieliczni ludzie, którzy tym wszystkim się tam zajmują, są przez większość roku niezwykle złaknieni innych musiał się pan zatem specjalnie starać, by wrosnąć w to środowisko?Zostałem raczej w nie wciągnięty. W mojej wiosce mieszkają dwie rodziny i jedna staruszka. Dla nich jest wielką gratką, kiedy pojawia się ktoś nowy, w dodatku jeśli da się z nim porozumieć. A chorwacki to nie węgierski i na słowiańskiej bazie można się szybko uczyć języka. W rozmowach z tymi ludźmi zawsze uderza mnie, że oni naprawdę interesują się tym, co u mnie słychać, jak żyję. To nie są zdawkowe pytania, tylko takie pierwotne pragnienie rozmowy i przejęcie się drugim człowiekiem. Nie ma mnie przecież tam przez znaczną część roku, bo moje dzieci ciągle objęte są obowiązkiem szkolnym i wypełniają go w Krakowie. Spędzam tam więc jakieś trzy miesiące. Nasz dom stoi wśród winnic, do morza jest parę kilometrów, ale mamy widok na góry. To kompletna wiocha, ale cudowne miejsce. Podkreśla pan często historyczne związki Polski z krajami, które należały do Austro-Węgier. Czy przeciętni mieszkańcy Chorwacji też przywiązują do nich wagę? Bardzo wielką. One im imponują. Dla Chorwatów podkreślanie tysiącletniej unii z Węgrami, związków z Wiedniem i koneksji Dubrownika z Wenecją to okazja, by odróżnić się od reszty bałkańskiego poturczonego tygla. Bo to nie są takie Bałkany jak w sąsiednich Serbii czy Bośni. To przede wszystkim Europa Środkowa i Śródziemnomorze. A Polacy jeżdżą do Chorwacji od bardzo dawna. Na przykład na pamiątkę pobytu Stanisława Witkiewicza w Lovranie na Istrii, zakończonego zresztą śmiercią artysty, kilka lat temu odsłonięto tam tablicę, a w trakcie uroczystości przygrywała góralska kapela z Zakopanego. Jako jeden z prekursorów dziennikarstwa kulinarnego ma pan poczucie sukcesu w zmienianiu polskich upodobań kulinarnych?Kiedy patrzę, że ciągle dominuje schabowy i pomidorowa, to połowicznego. Na pewno niesamowicie poprawiła się nasza świadomość kulinarna. Przez pierwsze lata po 1989 r. wmawiano nam, że pazerni kapitaliści wciskają nam na siłę te parmezany, krewetki i wina. Wystarczy poczytać reklamy sprzed II wojny, by zobaczyć, że na rogu Wiślnej i św. Anny w Krakowie, przed 1939 r. był lokal, w którym dwa razy w tygodniu podawano świeże ostrygi prosto z ofertyMateriały promocyjne partnera
Zdjęcia Roberta i Agnieszki możecie zobaczyć w naszej galerii. Widok Makłowiczów to z pewnością duże zaskoczenie dla wielu osób, ponieważ para rzadko pojawia się razem w programach telewizyjnych czy na różnych wydarzeniach. Robert Makłowicz i Agnieszka Makłowicz. Robert Makłowicz i jego żona Agnieszka, screen Pytanie na śniadanie.
Robert Makłowicz nie kryje się ze swoją miłością do Chorwacji, której poświęcił wiele wpisów w mediach społecznościowych i filmów o charakterze vloga na platformie YouTube. Żadnego fana nie dziwi więc widok Makłowicza na luksusowym jachcie, choć to nie jacht i nie sam krytyk kulinarny mogą budzić sprzeczne emocje…Robert Makłowicz od kilku lat spędza wakacje w swoim domu w DalmacjiŹródło: InstagramRobert Makłowicz i dom w PelješacRobert Makłowicz od kilku lat dzieli swoje życie między Polskę i ukochaną Chorwację – od kiedy spełnił swoje marzenie i kupił w Dalmacji dom, spędza tam 3 miesiące w roku. W Pelješac, małej miejscowości w głąb lądu, oddaje się pasjom, związanym oczywiście z kulturą i kulinariami. Swoimi doświadczeniami i wiedzą z chęcią dzieli się z szerokim gronem fanów, którzy wszędzie tam, gdzie pojawiają się wpisy czy filmy dotyczące Chorwacji, nie szczędzą podróżnikowi entuzjastycznych komentarzy. Na swoim kanale na YouTube Makłowicz raczył nas w ubiegłym roku pięknymi kadrami z wyjątkowo osobistego vloga, pokazującego Dalmację, także w rzeczywistości pandemicznej. Jak widać, w tym roku Makłowicz również nie zamierza rezygnować z wykorzystania w stu procentach profitów wynikających z posiadania posiadłości położonej w malowniczej Dalmacji. Na Instagramie pojawiło się zdjęcie krytyka kulinarnego na luksusowym jachcie z nie byle jakim posiłkiem…Chorwacki hit. Prawdziwy rywal włoskiej pizzyUszczypliwość czy żart?Apetyczna fotka przedstawia nie tylko Roberta Makłowicza, ale przede wszystkim dwa niebywałe przysmaki – szampana Adriatic oraz ostrygi, z których słynie Chorwacja, o czym wielokrotnie wspominał sam krytyk. Gdyby tego było mało, fotkę Makłowicz okrasił znamiennym komentarzem, w stylu typowym dla autora Café Museum: – Gdy na jachcie w Dalmacji skończą Wam się mielonka i piwo, nie wpadajcie w panikę... – pisze Makłowicz. Czy jest to uszczypliwość nawiązująca do polskich upodobań, czy też przyzwyczajeń związanym z wyjazdem na "wczasy"? A może niewinny żart, które ostrze zostało wymierzone w samego autora?Trudno powiedzieć, ale na pewno fani się nie obrazili, co udowadniają pełnymi zachwytu komentarzami. YouTube Źródło: YouTubeFani Makłowicza zachwyceniChyba nikogo nie trzeba przekonywać, że fani Makłowicza są specyficzną grupą – dlatego też wśród komentarzy brak złośliwości, zazdrości, nie ma śladu zjawiska znanego jako "hejt". Za to zachwyt i wręcz wyrazy uwielbienia ścielą się gęsto. "Uwielbiam Pana, Panie Robercie", "Panie Robercie, oprócz Pana na jachcie nie potrzeba niczego więcej" – to tylko nieliczne z wielu wyjątkowo pochlebnych reakcji na opublikowane uwielbienia dla Makłowicza jest komentarz, który zdobył aż 2012 polubień: "W wieku 39 lat mamy już tylko proste marzenia. Chcielibyśmy być jedną z tych ostryg".Cóż, chyba można zaryzykować stwierdzeniem, że nic tak dobrze nie oddaje sympatii, jaką niemal każdy Polak żywi dla polskiego podróżnika po kulturze i smakach świata, Roberta jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Dn8UOZ. 324 375 148 250 357 478 283 479 76
dom makłowicza w chorwacji zdjęcia